Były naczelny dowódca sił zbrojnych Egiptu Abd el-Fatah es-Sisi uzyskał blisko 92 proc. głosów w wyborach prezydenckich po obliczeniu głosów z 50 proc. lokali wyborczych - poinformowały w Kairze źródła sądowe. Według nich, jedyny rywal Sisiego, Hamdin Sabahi, ma ok. 4 proc. głosów. Blisko 5 proc. głosów było nieważnych.

Głosowanie, w którym zdecydowanym faworytem był Sisi, miało się pierwotnie zakończyć we wtorek o godzinie 22 czasu lokalnego (21 czasu polskiego), przedłużono je jednak o jeden dzień z powodu niższej niż oczekiwano frekwencji. Według wstępnych danych, frekwencja wyniosła 44,4 proc.

Pełne oficjalne wyniki wyborów prezydenckich w Egipcie mają zostać podane w przyszłym tygodniu. Tymczasem na kairskim placu Tahrir zwolennicy Sisiego już świętują jego zwycięstwo.

Mający stopień wojskowy marszałka Sisi sprawował naczelne dowództwo nad siłami zbrojnymi, gdy w sierpniu 2013 roku odsunęły one od władzy wywodzącego się z islamistycznego Bractwa Muzułmańskiego prezydenta Mohammeda Mursiego.

Obalenie Mursiego, który jako pierwszy uzyskał prezydenturę Egiptu w autentycznie demokratyczny sposób, nastąpiło po gwałtownych ulicznych protestach przeciwko polityce jego rządu.

By móc ubiegać się o urząd głowy państwa, Sisi zrezygnował pod koniec marca ze stanowisk ministra obrony i naczelnego dowódcy sił zbrojnych. Obserwatorzy powątpiewają, by w Egipcie istniały obecnie warunki dla przeprowadzenia wolnych i uczciwych wyborów.

Żaden z obu kandydatów nie przedstawił strategii uporania się z najbardziej palącymi problemami 85-milionowego Egiptu, jakimi są ubóstwo znacznej części społeczeństwa, niedomagania systemu energetycznego i wysokie bezrobocie.

(mal)