Decyzja premiera - zobowiązująca Pocztę Polską do przygotowania prezydenckich wyborów kopertowych z 10 maja - jest nieważna i stanowi rażące naruszenie prawa - orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie. Rzecznik rządu, Piotr Müller postanowienie sądu uznał za "zaskakujące". "Po zapoznaniu się z uzasadnieniem wyroku WSA będziemy rozważać środki odwoławcze" - zapewnił.

Skargę w tej sprawie złożył Rzecznik Praw Obywatelskich. Sąd przyznał rację argumentacji Adama Bodnara i uznał, że Mateusz Morawiecki nie miał prawa zlecić rozpoczęcia jakichkolwiek przygotowań do wyborów prezydenckich. Mateusz Morawiecki bezprawnie powoływał się na ustawę covidową, ale sąd podkreślił, że ogólne przepisy nie mogą zmieniać szczegółowych zapisów kodeksu wyborczego. 

Jedynym stałym i najwyższym organem nadzorczym w sprawach przeprowadzenia wyborów, w tym wyborów na prezydenta RP była tylko i wyłącznie Państwowa Komisja Wyborcza -mówił w uzasadnieniu wtorkowego wyroku sędzia Grzegorz Rudnicki.

Jak przypomniał sędzia, decyzja, której dotyczyła sprawa, zlecała Poczcie Polskiej przygotowanie wyborów wyłącznie korespondencyjnych, a więc "w sposób, który nie gwarantował wyborcom wyborów równych, bezpośrednich i takich, które odbywałyby się w głosowaniu tajnym". Tymczasem - jak dodał - takie wybory gwarantuje wyborcom konstytucja i "sposób wyborów nie może być ograniczony przez jakiekolwiek działanie władzy wykonawczej".

W wypadku tak ważnej kwestii jak wybory najważniejszej osoby w państwie, jeśli chodzi o władzę wykonawczą, a więc prezydenta, powinny być szczególnie przestrzegane zasady legalizmu - podkreślił sędzia Rudnicki.

Uzasadnienie jest miażdżące dla premiera. Potwierdza, że kopertowe wybory 10 maja byłyby bezprawne, a decyzja Mateusza Morawieckiego naruszyła nie tylko konstytucję, ale też kodeks wyborczy czy ustawę o Radzie Ministrów.

Sąd podkreślił też, że skutki gospodarcze decyzji premiera są niemożliwe do oszacowania - ale nie ma żadnych wątpliwości, że bezprawna decyzja, wygenerowała potężne koszty. 

Adam Bodnar, zaskarżając 29 kwietnia br. decyzję premiera Mateusza Morawieckiego, wskazywał, że decyzja ta polecała Poczcie Polskiej "realizację działań w zakresie przeciwdziałania Covid-19 polegających na podjęciu i realizacji czynności niezbędnych do przygotowania przeprowadzenia wyborów powszechnych na Prezydenta RP w 2020 r. w trybie korespondencyjnym". Jak dodał, na tej podstawie Poczta wystąpiła do władz samorządowych o przekazanie jej spisów wyborców. 

We wtorek WSA orzekając w sprawie stwierdził nieważność tej decyzji. Wyrok jest nieprawomocny, przysługuje od niego skarga kasacyjna do Naczelnego Sądu Administracyjnego. 

"Zaskakująca decyzja"

Piotr Müller uznał postanowienie Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie za "zaskakujące". Podkreślił, że nie ma ono ostatecznego charakteru. Po zapoznaniu się z uzasadnieniem wyroku WSA będziemy rozważać środki odwoławcze - zaznaczył.

Pamiętajmy o tym, że w sytuacji, gdy była podejmowana ta decyzja mieliśmy do czynienia w Polsce z epidemią, której skali nikt jeszcze wtedy na całym świecie nie był w stanie zidentyfikować. A 10 maja, zgodnie z postanowieniami konstytucji, powinny odbyć się wybory - dodał.

Rzecznik rządu podkreślił też, że premier Mateusz Morawiecki zdecydował o przeprowadzeniu wyborów w maju w trosce o wypełnienie norm konstytucyjnych. Zdecydował o tym, aby przeprowadzić wybory, aby zlecić organizację wyborów w trybie korespondencyjnym, czyli wtedy uznanej za najbardziej bezpieczną formę, właśnie w terminie, który przewidywały te przepisy ustawy zasadniczej - tłumaczył Müller, podkreślając też, że premier wydał decyzję zgodnie z prawem.


Rzecznik rządu podkreślił, że decyzja o przeprowadzaniu wyborów w maju miała podstawę prawną. Naszym zdaniem zaskarżoną decyzję wydano zgodnie z prawem - była obowiązująca i wiążąca. Nie była wydana bez podstawy prawnej lub z rażącym naruszeniem prawa - przekazał Müller. Jak zaznaczył, orzeczenie WSA nie jest prawomocne, a ewentualna decyzja o dalszych krokach procesowych zostanie podjęta po zapoznaniu się z uzasadnieniem.

Powtórzył też, że decyzja premiera dotycząca powierzenia Poczcie Polskiej organizacji wyborów w trybie korespondencyjnym została podjęta w szczególnych okolicznościach. Cały świat walczył z niespotykaną w swej skali pandemią - podkreślił Müller.

Termin wyborów wynikał wprost z konstytucji. Ich przeprowadzeniu w trybie korespondencyjnym, a także powierzenie Poczcie Polskiej ich przygotowania, miały na celu zapewnienie bezpieczeństwa obywateli oraz państwa. Przed planowanymi wyborami prezydenckim panowała powszechna opinia, że nie ma możliwości przeprowadzenia wyborów metodą tradycyjną - przekazał rzecznik rządu.


Przygotowania rozpoczęły się przed wejściem ustawy w życie

Przypomnijmy, że 6 kwietnia 2020 roku Sejm poparł projekt ustawy Prawa i Sprawiedliwości ws. głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich 2020. Ustawa zakładała, że jeśli na terytorium Polski ogłoszono stan epidemii, marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów.

Według projektu wybory prezydenckie pierwotnie zaplanowane na 10 maja miały zostać przeprowadzone wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego. To samo rozwiązanie miało mieć zastosowanie w drugiej turze wyborów.

16 kwietnia premier Mateusz Morawiecki polecił Poczcie Polskiej rozpoczęcie przygotowań do przeprowadzenia powszechnych korespondencyjnych wyborów prezydenckich - mimo braku uchwalonej ustawy w tej sprawie (ustawa została podpisana przez Andrzeja Dudę dopiero 8 maja - przyp. RMF FM).

Nadzorować przygotowania miał minister aktywów państwowych Jacek Sasin. Na antenie RMF FM w kwietniu przekonywał, że Poczta Polska będzie gotowa do 10 maja do przeprowadzenia wyborów. Mamy harmonogram, nie widzę żadnych zagrożeń ze strony Poczty - mówił.

Prawie 70 milionów złotych wydanych na wybory, które się nie odbyły

Poczta Polska zamówiła koperty, wydrukowała karty wyborcze, poniosła też koszty związane z konfekcjonowaniem (czyli pakowaniem pakietów wyborczych), transportem i magazynowaniem.

Jak ustalił TVN24, w związku z koniecznością rozesłania 30 milionów pakietów wyborczych, Poczta Polska podpisała dwie umowy z firmami EDC Expert Direct Communication Sp. z o.o. oraz Prografix sp. z o.o., które miały zająć się skompletowanie pakietów wyborczych. Ta pierwsza ma otrzymać 30 307 200 zł, a druga - 31 094 000 zł. Obie otrzymały już odpowiednio 7 i 12 mln zł.

Kolejna firma - Caro Piotr Krajewski - miała dostarczyć urny wyborcze za 2 354 220 zł. Kwota została zapłacona.

Z kolei P.S.O. "Maskpol" S.A., wchodząca w skład Polskiej Gruby Zbrojeniowej, miała dostarczyć worki, w których miały być przewożone głosy. Firma otrzymała od Poczty Polskiej 5 141 400 zł.

Finalnie majowe wybory się nie odbyły się. Pocztę Polską przygotowania do nich kosztowały jednak 68 896 820 zł.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Budka: Wybory prezydenckie nie były uczciwe. Dziś SN przeszedł nad tym do porządku dziennego