Rosja apeluje o rozejm na wschodzie Ukrainy. "Ukraina powinna uczynić pierwszy krok i zakończyć operację wojskową w obwodach donieckim i ługańskim" - powiedziała przewodnicząca Rady Federacji, izby wyższej rosyjskiego parlamentu, Walentina Matwijenko.

W wywiadzie dla rosyjskiej telewizji państwowej Matwijenko podkreśliła, że militarne rozwiązanie konfliktu na wschodzie i południu Ukrainy nie jest i nie będzie możliwe.

Zapewniła, że Rosja gotowa jest uczynić wszystko, by skłonić separatystów do złożenia broni i rozpoczęcia negocjacji, ale pod warunkiem, że władze w Kijowie polecą przerwać ogień i wstrzymają "operację karną przeciwko pokojowo nastawionym obywatelom na wschodzie i południu kraju".

Przewodnicząca Rady Federacji skomentowała także inauguracyjne przemówienie nowego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki, który zapowiedział zacieśnienie współpracy z UE i USA. To nic więcej jak tylko iluzje pana Poroszenki. Nowe władze w Kijowie powinny wreszcie zrozumieć, że bez Rosji Ukraina nie wyjdzie z kryzysu, zarówno politycznego, jak i gospodarczego - powiedziała Matwijenko.

Separatyści odrzucają plan pokojowy

Prorosyjscy separatyści odrzucają z kolei "plan pokojowy" nowego ukraińskiego prezydenta. W czasie inauguracji Petro Poroszenko obiecał  amnestię dla separatystów w zamian za złożenie broni, oraz "bezpieczny korytarz" do wycofania "rosyjskich najemników". Oferował decentralizację i uznanie statusu języka rosyjskiego.

Separatyści z Doniecka, Ługańska i Słowiańska grożą, że nie złożą broni i twierdzą, że nie są już częścią Ukrainy. Nie wierzymy Poroszence oświadczył Walerij Bołotow - mówi lider separatystów z Ługańska.

Ukraina ma nowego prezydenta i teraz jego sumienie obciąża krew naszych mieszkańców i obywateli Ukrainy. Jeżeli chodzi o rozmowy z Kijowem, jeżeli oni uważają, że jesteśmy terrorystami i bandytami, to rozmawiać nie ma o czym - dodał.

(abs)