Operator elektrowni atomowej Hamaoka, firma Chubu Electric Power, wstrzyma na dwa lub trzy lata pracę wszystkich reaktorów. To reakcja na apel premiera Japonii Naoto Kana. Decyzję podjęto, bo ryzyko wystąpienia w przyszłości w pobliżu siłowni potężnych wstrząsów sejsmicznych jest bardzo wysokie. Hamaoka znajduje się u wschodnich wybrzeży Japonii, w mieście Omaezaki.

Według japońskiej agencji bezpieczeństwa nuklearnego, reaktory nie będą wykorzystywane przez mniej więcej dwa lata. W tym czasie firma podejmie odpowiednie kroki mające na celu ochronę elektrowni przed tsunami. Anonimowy przedstawiciel ministerstwa gospodarki, handlu i przemysłu twierdzi, że prace potrwają od dwóch do trzech lat.

Podjęliśmy tę decyzję dla bezpieczeństwa obywateli - mówił Kan na konferencji prasowej. Według rządowych ekspertów, istnieje 87 proc. szans, że w ciągu 30 lat teren, na którym znajduje się siłownia Hamaoka, nawiedzi trzęsienie ziemi o sile 8 w skali Richtera.

Kan dodał, że siłownia, znajdująca się ok. 200 km od Tokio, jest szczególnie narażona na klęski żywiołowe.

W związku z decyzją rządu wyłączone zostaną reaktory nr 4 i nr 5, czyli jedyne wykorzystywane obecnie w elektrowni Hamaoka. Reaktor nr 3 przechodzi teraz rutynową kontrolę i miał być uruchomiony na początku lipca. W siłowni znajduje się łącznie pięć reaktorów. Reaktory nr 1 i nr 2 mają być zlikwidowane.

Po trzęsieniu ziemi i tsunami z 11 marca, w wyniku których poważnie uszkodzona została elektrownia atomowa Fukushima I, władze Japonii zdecydowały o wprowadzeniu bardziej rygorystycznych środków bezpieczeństwa w siłowniach nuklearnych.