"Z naszej strony propozycje dotyczą kalendarza i pewnej formy negocjacyjnej" - powiedział szef ZNP Sławomir Broniarz przed rozpoczęciem rozmów ze stroną rządową w Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie. Jak podkreślił, podtrzymuje swoje dotychczasowe postulaty. To ostatnia szansa na porozumienie przed Wielkanocą i przed spotkaniem w ramach okrągłego stołu - czyli rozmów - zaproponowanych przez premiera Mateusza Morawieckiego.

Szef ZNP przyznał, że do związku docierają informacje, "że rezygnują (ze strajku - PAP) niektóre placówki". Sławomir Broniarz ocenił, że "nie ma tu lawinowego spadku". Podkreślił, że "robią to w porozumieniu z Zarządem Głównym ZNP i my te decyzje szanujemy".

Jak tłumaczył szef ZNP "każdy komitet strajkowy ma prawo do podjęcia takiej decyzji". One wynikają z różnych uwarunkowań, niestety przede wszystkim tej potężnej presji psychicznej i politycznej wywieranej na nauczycielach i pracownikach oświaty przez lokalne samorządy - tłumaczył Sławomir Broniarz. W jego ocenie "tam, gdzie synergia między samorządem a nauczycielami jest poprawna, nie ma takiej sytuacji. Tam, gdzie jesteśmy traktowani jako wrogowie publiczni (...), sytuacja jest trudna".

Sławomir Broniarz był też pytany, czy w rozmowach z rządem zastąpi go inny "negocjator". Odpowiedział, że zgodnie z decyzją Zarządu Głównego ZNP nadal będzie prowadził negocjacje.

"Będziemy namawiać do podpisania porozumienia"

Będziemy namawiać centrale związkowe do podpisania porozumienia, bo to jest dobre porozumienie dla nauczycieli - zadeklarował przed rozmowami ze związkowcami z oświaty, szef KPRM Michał Dworczyk. Jak zaznaczył, rządowi zależy na dobru młodych ludzi, którzy powinni móc przystąpić do matur.

Porozumienie mamy ze sobą i będziemy namawiać centrale związkowe do podpisania tego porozumienia. To jest dobre porozumienie dla nauczycieli, to jest krok we właściwym kierunku. Niewystarczający, ale w dobrym kierunku" - powiedział. "Dziękujemy też Solidarności za konstruktywną postawę, bo dzięki temu nauczyciele dyplomowani w tym roku średnio dostaną 498 zł podwyżki - dodał Michał Dworczyk.

To co widzimy, jak niektórzy samorządowcy Platformy Obywatelskiej, jak pan (Grzegorz - PAP) Schetyna, i, niestety, niektórzy związkowcy próbują radykalizować nastroje części protestujących, to wywołuje bardzo duże zaniepokojenie, bo cierpią na tym dzieci, młodzież, która przygotowuje się do matury - powiedział Michał Dworczyk.

Michał Dworczyk zaapelował do nauczycieli, "żeby wrócili do dzieci, żeby matury odbyły się zgodnie z planem". Rząd zrobi wszystko, żeby każdy tegoroczny maturzysta mógł kontynuować naukę zgodnie z planem, mógł wstąpić na studia wyższe - zadeklarował.

Nauczyciele przed negocjacjami: Chcemy wrócić do uczniów

Emocje biorą górę. Jesteśmy już zmęczeni strajkiem - przyznają w rozmowie z RMF FM protestujący nauczyciele z IX LO w Warszawie. Jak wyliczają, przez protest, czekają ich pensje mniejsze o co najmniej kilkaset złotych. Docierają do nas w tej sprawie sprzeczne informacje, skrajnie różne liczby. Nawet trudno jest nam podać jakiekolwiek konkrety - przyznają.

Strajkujący podkreślają, że chcą jak najszybciej wrócić do pracy, ale jak przyznają za większe pieniądze. Chcemy znów widzieć uczniów w naszej szkole. Chcemy robić to, o czym wiele lat temu zdecydowaliśmy, myślę, że większość z nas wybrała ten zawód z zamiłowania. I teraz tego nam strasznie brakuje - dodają.

Zaletą tego protestu jest to, że skomunikowaliśmy się z innymi szkołami, zaczęliśmy się wspierać między sobą. Dzwonimy do siebie nawzajem, nauczyciele z liceów w Warszawie do nauczycieli z Krakowa, ze szkół w Gdańsku, Łodzi, z mniejszych miejscowości - podkreślają nauczyciele należący do Międzyszkolnego Komitetu Strajkowego, który tylko w stolicy zrzesza kilkadziesiąt szkół.

Reprezentanci Komitetu zapowiadają, że będą czekać na efekt dzisiejszych negocjacji central związkowych ze stroną rządową przed Centrum Partnerstwa Społecznego "Dialog" w Warszawie. Tam mają wydać też komunikat o dalszych planach związanych z protestem.

Strajk trwa

Czwartek jest jedenastym dniem strajku nauczycieli prowadzonego przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych.Przystąpiła do niego też część nauczycieli z oświatowej Solidarności.

Negocjacje rządu ze związkami zawodowymi nauczycieli trwają od 25 marca.

ZNP i FZZ podczas negocjacji najpierw domagały się tysiąca złotych podwyżki, teraz chcą 30-proc. podwyżki rozłożonej na dwie tury: 15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września br.

Z kolei Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" negocjowała m.in. podwyżkę wynagrodzeń w wysokości 15 proc. od stycznia 2019 r. oraz zmianę systemu wynagradzania. Pensje nauczycieli miałyby być powiązane ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce.

7 kwietnia porozumienie z rządem zawarła tylko oświatowa Solidarność. ZNP i FZZ odrzuciły propozycje rządu. Dzień później rozpoczął się strajk nauczycieli.