"Kluczowy moment wydarzył się w trakcie sejmowej komisji zdrowia. Gdy opóźniane było procedowanie ustawy pozwalającej pracodawcom na weryfikację szczepień pracowników" - tak o powodach swojej rezygnacji z prac w rządowej Radzie Medycznej mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Michałem Dobrołowiczem profesor Robert Flisiak.

Na pytanie o to, co musiałoby się wydarzyć, żeby profesor Flisiak znów chciał doradzać rządowi, były już ekspert rządowej Rady Medycznej odpowiada, że musiałby powstać wehikuł czasu, który cofnąłby nas do sierpnia ubiegłego roku. Wtedy, według lekarzy, jeszcze można byłoby wprowadzić rozwiązania, takie jak powszechne sprawdzanie certyfikatów covidowych, które zwiększyłyby naszą ochronę przed koronawirusem. Te zalecenia są już zbyt późne. Ustawa, która jest nieszczęśliwie procedowana przez komisję zdrowia, jest absolutnym minimum tego, czego oczekiwaliśmy, co wyartykuowaliśmy w punktach zawartych w apelu Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych - dodaje profesor Robert Flisiak. 

Piąta fala pandemii jest coraz bliżej. I jedyne, co teraz możemy zrobić, to zaszczepić się - podkreśla profesor Robert Flisiak. Mogę tylko zaapelować do tych, którzy przyjęli dawki podstawowe szczepień, by przyjęli dawkę przypominającą, bo ona ma udowodniony efekt protekcyjny przeciwko Omikronowi - zaznacza. 

Deklarowałem od zawsze, że jestem gotowy wspierać merytorycznie każdego, kto o to poprosi, niezależnie od poglądów politycznych. Jestem otwarty, czy będzie ktokolwiek chciał skorzystać, to inna sprawa. Nie bardzo jednak chcę teraz wchodzić w sformalizowane systemy doradztwa - dodaje profesor Robert Flisiak. Nasze propozycje dotyczyły działań profilaktycznych, które należało wdrożyć zanim rozwinęła się czwarta fala pandemii. Jedyny punkt z naszej listy, który w sposób kaleki jest realizowany, nie załatwi sprawy, bo jest opóźniany jest bardziej. Wniesiona ostatnio poprawka, która daje możliwość ominięcia ustawy poprzez ocenę poziomu przeciwciał i zwalniania na podstawie tego z obowiązku pokazywania stanu swojego zaszczepienia. Jeżeli ta poprawka przejdzie, będzie to kompletny upadek programu profilaktyki, ta poprawka niszczy tę ustawę  - podkreśla prezes Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych.

Chodzi o poprawkę autorstwa posłanki Anny Siarkowskiej, która chciała, by z kontrolowania szczepień były zwolnione te osoby, które udokumentują wysoki poziom przeciwciał. Eksperci wskazują, że odporność poszczepienna lub po przechorowaniu nie zależy jednak tylko od przeciwciał, a sam ich poziom zresztą zmienia się w czasie. 

W wydanym grudniu apelu Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych znaleźć można było następujący apel:

My, specjaliści chorób zakaźnych, członkowie Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Epidemiologów i Lekarzy Chorób Zakaźnych, którzy od blisko dwóch lat leczymy chorych z COVID-19, w związku z olbrzymią liczbą zachorowań i zgonów spowodowanych COVID-19, ograniczeniem dostępu do opieki zdrowotnej pacjentom z innymi chorobami, oraz niepewnością związaną z pojawianiem się nowych wariantów wirusa apelujemy o:

1) Podjęcie w trybie pilnym prac nad aktami prawnymi umożliwiającymi kontrolowanie przez pracodawców posiadania przez pracowników Unijnego Certyfikatu COVID (UCC) i podejmowanie stosownych działań w obrębie zakładu pracy.

2) Podjęcie w trybie pilnym prac nad aktami prawnymi ograniczającymi dostęp osób nie posiadających UCC do miejsc publicznych w zamkniętych przestrzeniach lub gdy niemożliwe jest zachowanie dystansu. 

3) Podjęcia działań eliminujących i penalizujących wysokimi karami proceder oszustw związanych ze szczepieniami.

4) Zmobilizowanie służb porządkowych do egzekwowania już obowiązujących przepisów dotyczących noszenia masek w publicznych przestrzeniach zamkniętych.

Opracowanie: