Minister sprawiedliwości Marek Biernacki powiedział, że przy ocenie prawnej zdarzeń, do których doszło w redakcji "Wprost", zależy mu nie tylko na szybkości, ale też jakość przygotowywanej opinii.

Biernacki był jedną z osób - obok prokuratora generalnego i szefa ABW - do których o ocenę wydarzeń w redakcji tygodnika zwrócił się premier Donald Tusk.

Minister poinformował, że już wczoraj zlecił czynności, by przygotować analizę prawną tego, co stało się w redakcji "Wprost".

Z jednej strony chcemy zrobić to jak najszybciej, bo wiem, jaka jest sytuacja, ale też chcę, żeby ta opinia była wykonana dobrze - powiedział  - Zależy mi na jakości, nie tylko na szybkości.

Podczas konferencji prasowej premier Donald Tusk powiedział, że od ministra sprawiedliwości, prokuratora generalnego i szefa ABW oczekuje oceny zasadności i zgodności z prawem postępowania prokuratury i służb. Prokurator generalny zapowiedział na godz. 16 w czwartek spotkanie z dziennikarzami.

Wczoraj wieczorem ABW zażądała od redakcji "Wprost" dobrowolnego wydania nośników danych z nagraniami nielegalnych podsłuchów polityków i szefa NBP. Redakcja odmówiła. W związku z tym prokuratura zarządziła przeszukanie redakcji, chciała odebrać naczelnemu laptopa i pamięć USB, jednak odstąpiono od tej czynności po tym, jak do pomieszczenia weszli dziennikarze zgromadzeni w redakcji.

Chodzi o upublicznione przez tygodnik nagranie, na którym słychać, jak szef MSW Bartłomiej Sienkiewicz rozmawia z prezesem Narodowego Banku Polskiego Markiem Belką i byłym ministrem Sławomirem Cytryckim o hipotetycznym wsparciu przez NBP budżetu państwa kilka miesięcy przed wyborami, które może wygrać PiS; Belka w zamian za wsparcie stawia warunek dymisji ówczesnego ministra finansów Jacka Rostowskiego oraz nowelizacji ustawy o banku centralnym. Tygodnik twierdzi, że do rozmowy doszło w lipcu 2013 r. W listopadzie Rostowski został zdymisjonowany; pod koniec maja 2014 r. do Rady Ministrów wpłynął projekt założeń nowelizacji ustawy o NBP.

W innej nagranej rozmowie b. wiceminister finansów Andrzej Parafianowicz miał mówić Sławomirowi Nowakowi, że użył swych wpływów do zablokowania kontroli skarbowej u żony Nowaka. W sprawie treści tej rozmowy Prokuratura Okręgowa Warszawa - Praga wszczęła w poniedziałek śledztwo. Nowak zrezygnował z członkostwa w PO.

(j.)