Francuska reprezentacja piłkarska została zakwaterowana w RPA w jednym z najbardziej luksusowych hoteli na świecie. Rachunek wyniesie co najmniej… milion euro. Oburzona sekretarz stanu ds. sportu Rama Yade oskarża Francuski Związek Piłki Nożnej o niedopuszczalną w okresie kryzysu rozrzutność i grozi sankcjami.

Yade postawiła wręcz ultimatum: albo "trójkolorowi" zabłysną na mundialu, albo z afery hotelowej wyciągnięte zostaną wszelkie możliwe sankcje. Sprawa oburza tym bardziej, że np. reprezentacja Hiszpanii - jeden z faworytów mistrzostw świata - mieszka w skromnym miasteczku uniwersyteckim.

Francuscy piłkarze, którzy ostatnio przegrali nawet z Chinami, bronią się, że to nie oni wybrali hotel. Ironizowali nawet w czasie konferencji prasowej, że pani sekretarz jest zazdrosna, bo jej nikt na mundial nie zaprosił.

Szef Francuskiego Związku Piłki Nożnej Jean-Pierre Escalettes tłumaczy natomiast, że piłkarze potrzebują skupienia. Sugeruje, że 5-gwiazdkowy nadmorski hotel Pezula Resort w kurorcie Knysna wybrany został dlatego, że trudno dostać się do niego fanom i dziennikarzom. Znajdujący się obok niego teren treningowy otoczony jest drutem kolczastym i wzgórzami, na których roi się od jadowitych węży. Jedynej drogi dojazdowej pilnują uzbrojeni ochroniarze, którzy nie wpuszczają "nieproszonych gości". Dziennikarze przywożeni są każdego dnia mikrobusami i wpuszczani tylko na piętnaście minut.