Dopiero w przyszłą środę eurogrupa podejmie decyzję w sprawie nowej pomocy finansowej dla Grecji - poinformował późnym wieczorem, po spotkaniu ministrów finansów strefy euro, szef eurogrupy Jean-Claude Juncker. Grecka koalicja rządowa zawarła wczoraj długo wyczekiwane porozumienie ws. nowego programu oszczędności, które było warunkiem przyznania kolejnej transzy międzynarodowej pomocy.

Juncker poinformował, że do środy porozumienie między rządem Grecji a tzw. trojką, czyli Komisją Europejską, Międzynarodowym Funduszem Walutowym i Europejskim Bankiem Centralnym, musi zaaprobować grecki parlament. Rząd w Atenach musi także, jak stwierdził Juncker, zapewnić, że w tym roku zaoszczędzi dodatkowo 300 mln euro.

Jeśli te warunki zostaną spełnione, w przyszłą środę ministrowie finansów strefy euro, zgodzą się na przekazanie Grecji kolejnej transzy pomocy w wysokości 130 mld euro - oświadczył szef eurogrupy.

Unijny komisarz ds. gospodarczych i walutowych Olli Rehn poinformował natomiast, że pierwszy sukces przyniosły niezwykle trudne rokowania między rządem w Atenach a prywatnymi bankami w sprawie redukcji zadłużenia Grecji o 100 mld euro. Praktycznie projekt porozumienia jest już gotowy - stwierdził Rehn.

Rehn i Juncker powiedzieli także, że pożyczkodawcy chcą z większą uwagą, niż to czynili do tej pory, nadzorować Grecję. Rehn dodał jednak, że wysłanie do Aten specjalnego komisarza, który pilnowałby dyscypliny budżetowej - tak jak to niedawno proponował rząd Niemiec - nie wchodzi w rachubę.

Spór toczył się wokół emerytur

Według greckich mediów, problemem w rozmowach przywódców greckich partii koalicyjnych z premierem Lukasem Papademosem była kwestia obniżenia świadczeń emerytalnych. Planowanym cięciom tych świadczeń sprzeciwiali się szef socjalistycznej partii PASOK i były premier Jeorjos Papandreu oraz przywódca skrajnie prawicowego Ludowego Stowarzyszenia Ortodoksyjnego (LA.O.S) Jeorjos Karaceferis.

Plan przewidywał m.in. obcięcie o 15 procent emerytur wypłacanych przez fundusze emerytalne banków, towarzystwa telefonicznego i przedsiębiorstwa energetycznego. Na razie nie ujawniono, jakie porozumienie zostało w tej kwestii zawarte. Rzeczniczka premiera poinformowała jedynie, że umożliwi ono "alternatywne cięcia" wobec tych, które odrzucano jeszcze wczoraj rano.

Greckie gazety ujawniły natomiast inne szczegóły nowego programu oszczędności. Płace w sektorze prywatnym mają zostać zamrożone, dopóki stopa bezrobocia - która obecnie wynosi 19 procent - nie spadnie do 10 procent. Płaca minimalna ma zostać zredukowana o 22 procent, czyli do 590 euro miesięcznie, a w przypadku ludzi w wieku poniżej 25 lat redukcja ta będzie jeszcze bardziej drastyczna. Rząd potwierdza też zamiar zredukowania zatrudnienia w sektorze publicznym o 150 tysięcy osób do 2015 roku.

Czas uciekał, Grecy się ociągali, a strefa euro traciła cierpliwość

W czasie rozmów nad programem oszczędnościowym na niekorzyść Aten działał czas - 20 marca zapada bowiem termin wykupu greckich obligacji wartych 14,5 miliarda euro. Choć równocześnie greccy politycy sprawiali wrażenie, jakby niespecjalnie się tym przejmowali. Rozmowy były kilkukrotnie przekładane, co wzbudzało zresztą irytację wśród krajów strefy euro. Jak donosiła w weekend agencja Reuters, podczas wideokonferencji ministrów finansów eurostrefy pojawił się - tak twierdził jeden z uczestników rozmów - "jasny przekaz od wszystkich uczestników do Grecji, że dość tego dobrego". Ministrowie byli też niezadowoleni z działań greckiego ministra finansów Ewangelosa Wenizelosa, który, ich zdaniem, więcej uwagi poświęcał swej pozycji w partii przed kwietniowymi wyborami niż reformom.

Sam grecki minister przyznał zresztą po wideokonferencji, że "nie tylko (...) trojka, ale i pozostałe państwa strefy euro są bardzo zniecierpliwione i naciskają (na Grecję) w sprawie reform".