​Czeski rząd chce przedłużenia stanu wyjątkowego do grudnia. Jak ogłosił premier Andrej Babiš wymaga tego sytuacja - w kraju wciąż notuje się wiele zakażeń. Dodał, że byłoby świetnie, gdyby firmy zaczęły zamawiać pracownikom biurka do domu.

Będziemy musieli przyzwyczaić się do tego, że wirus jest z nami. Będziemy musieli przedłużyć stan wyjątkowy - powiedział Babiš w rozmowie z czeskim Radiem Z.

Kiedy idę do pracy, to widzę na ulicach ruch. I wciąż jest on stosunkowo duży. Byłoby wspaniale, gdyby wszystkie firmy zamówiły pracownikom biurka do domu. Ci, którzy mogą pracować z domu, powinni być w domu z rodziną - powiedział premier Czech.

Stan wyjątkowy w Czechach został wprowadzony 5 października w odpowiedzi na wysokie wzrosty zakażeń koronawirusem w kraju. Od 22 października został on zaostrzony. Ograniczono swobodę przemieszczania się, wprowadzono powszechny obowiązek noszenia maseczek i zakaz zgromadzeń powyżej 2 osób. Zamknięto szkoły, restauracje oraz miejsca rekreacji, jak siłownie oraz ograniczono handel. Od 28 października będzie obowiązywała godzina policyjna - zakaz wychodzenia z domu od godz. 21 wieczorem do 5 nad ranem. Sklepy w niedzielę będą zamknięte. Ograniczenia miały obowiązywać do 3 listopada, jednak rząd chce przedłużyć go do 3 grudnia.

Projekt przedłużenia stanu wyjątkowego ma wkrótce trafić przed Izbę Poselską. Posłowie rozpatrzą go w piątek.

Babiš zaapelował także do obywateli Czech o przestrzeganie przepisów i ograniczenie kontaktów. Według niego prognozy nie są dobre.

Chcę prosić wszystkich, aby postępowali zgodnie z ograniczeniami, ponieważ wszyscy chcemy mieć Boże Narodzenie. Chcemy, aby sklepy były otwarte. Musimy tego dokonać w listopadzie. Chciałbym prosić wszystkich, aby potraktowali to poważnie - mówił.

Do tej pory w Czechach na koronawirusa zmarło 2365 osób z Covid-19. Łączny bilans zakażeń w kraju to 268 370.