​W reakcji na przeprowadzoną w piątek przez Koreę Północną udaną próbę rakiety balistycznej, dowódcy z USA i Korei Południowej przedyskutowali "możliwości reakcji militarnej" - podał Pentagon. Szef połączonych sztabów sił zbrojnych USA generał Joseph Dunford i dowódca amerykańskich sił w rejonie Pacyfiku admirał Harry Harris rozmawiali o tym z szefem połączonych sztabów Korei Południowej generałem Li Sun Dzinem.

​W reakcji na przeprowadzoną w piątek przez Koreę Północną udaną próbę rakiety balistycznej, dowódcy z USA i Korei Południowej przedyskutowali "możliwości reakcji militarnej" - podał Pentagon. Szef połączonych sztabów sił zbrojnych USA generał Joseph Dunford i dowódca amerykańskich sił w rejonie Pacyfiku admirał Harry Harris rozmawiali o tym z szefem połączonych sztabów Korei Południowej generałem Li Sun Dzinem.
Zdjęcie przedstawia wystrzelenie rakiety balistycznej w dniu 4 lipca 2017 roku. 28 lipca Korea Północna przeprowadziła kolejną próbę. /KCNA HANDOUT /PAP/EPA

W trakcie rozmowy Dunford i Harris wyrazili nieodwołalne zaangażowanie na rzecz sojuszu amerykańsko-południowokoreańskiego - podał rzecznik prasowy gen. Dunforda, dodając, że rozpatrywali oni także "możliwości reakcji militarnej".

Korea Północna przeprowadziła w piątek kolejną próbę rakiety balistycznej. Pentagon ustalił, że był to międzykontynentalny pocisk balistyczny (ICBM), który pokonał dystans około 1 tysiąca km zanim zatonął u wybrzeży Japonii.

Rzecznik Pentagonu Jeff Davis powiedział, że pocisk został prawdopodobnie wystrzelony z poligonu zakładów zbrojeniowych Mupyong-ni na północy kraju. Dodał, że test tej rakiety nie stanowi zagrożenia dla Stanów Zjednoczonych.

Ekspert Instytutu Studiów Międzynarodowych Middlebury, amerykańskiego think tanku, Jeffrey Lewis powiedział agencji Reutera, że Pjongjang chciał tym razem pokazać światu, że jest w stanie zamaskować przygotowania do przeprowadzenia testu rakiety. Została ona wystrzelona w nocy (tuż przed północą czasu lokalnego - przed godziną 17:00 czasu polskiego) oraz z "nieoczekiwanego miejsca".

Ma to dowieść, że nie jesteśmy w stanie zlokalizować pocisku, zanim go odpalą. Moim zdaniem Korea Północna chciała nam pokazać, że (...) będą mogli ukryć wystrzelenie (rakiety), jeśli będą chcieli - dodał Lewis.

Pocisk bardziej zaawansowany niż poprzedni

Siły zbrojne Korei Południowej również oceniły, że wykorzystany pocisk to ICBM. Osiągnął wysokość 3,7 tys. km i był bardziej zaawansowany technicznie niż poprzednia rakieta, którą Pjongjang przetestował na początku lipca - podaje agencja Yonhap, powołując się na biuro połączonych sztabów południowokoreańskiej armii.

Pierwszą udaną próbę ICBM Korea Północna przeprowadziła 4 lipca, w dniu święta narodowego Stanów Zjednoczonych. Pocisk przeleciał wtedy 933 km i osiągnął wysokość 2,8 tys. km, podczas lotu, który trwał 39 minut.

Rzecznik Pentagonu zapewnił wówczas, że siły zbrojne USA są w stanie obronić kraj przed nowo powstałym zagrożeniem, i przypomniał o przeprowadzonej w czerwcu udanej próbie przechwycenia przez siły zbrojne USA pocisku, który symulował ICBM wystrzelony przez Koreę Północną.


(łł)