Nie jest to ani rewelacja, ani nie posuwa sprawy naprzód, jeśli chodzi o nasze luki w dokumentacji. My oczekujemy przede wszystkim tych podstawowych, najważniejszych dokumentów, m.in. "listy białoruskiej" - mówi o przekazanych przez Rosję aktach katyńskich. Materiały - 20 tomów - jeszcze dziś powinny dotrzeć do Polski.

Konrad Piasecki: Panie profesorze, czy to, co robią Rosjanie, dowodzi jakiegoś mentalnego przełomu, który nastąpił w sprawie katyńskiej, czy to są raczej puste gesty mające uspokoić opinie publiczną w Polsce?

Wojciech Materski: Powiedziałbym, nie unikając odpowiedzi na tak zadane pytanie, że gdzieś pośrodku. To znaczy, są to i jakieś gesty, żeby pokazać, że coś się jednak robi i jednak jakieś kroki, że coś się rzeczywiście robi. Aczkolwiek kroki, którym daleko jeszcze do finału sprawy.

Konrad Piasecki: Jak to jest dalekie od tego, czego byśmy oczekiwali, czego byśmy chcieli od Rosjan?

Wojciech Materski: My oczekujemy przede wszystkim tych podstawowych, najważniejszych dokumentów. I których cały czas nie otrzymywaliśmy, i o których nawet nie wiemy, czy one w tych 116, a teraz już w 96 tomach objętych klauzulą tajności są. To znaczy zestaw różnorakich materiałów, które zbiorczo nazywamy "listą białoruską", a które zawierają 3850 nazwisk więźniów wymordowanych w ramach tej samej ludobójczej decyzji zwanej "zbrodnią katyńską".

Konrad Piasecki: Jak w takim razie możemy ocenić to, co dostaliśmy dzisiaj? Jako dokumenty cenne, czy jako dokumenty jednak bez większego znaczenia?

Wojciech Materski: Trzeba by je zobaczyć. Są tutaj dokumenty prawdopodobnie unikalne, jeśli chodzi o niektóre aspekty losu jeńców wojennych. Jeńcy z gestii armii przekazywani zostali w gestię tajnej policji NKWD, czyli to zagęści naszą informację i stworzy dodatkowy kontekst dokumentacyjny do tego epizodu. Nie jest to ani rewelacja, może to być interesujące dla historyka, ani nie posuwa to w ogóle naprzód sprawy, jeśli chodzi o nasze luki w dokumentacji.

Konrad Piasecki: Panie profesorze od zbrodni katyńskiej mija 70 lat. W Rosji zmieniło się bardzo wiele od tego czasu. Czy pan rozumie ten opór, tę wstrzemięźliwość Rosjan przed przekazaniem nam tych dokumentów? Na czym tak naprawdę im jeszcze zależy?

Wojciech Materski: Rozumiem. Rozumiem, a moje zrozumienie polega na tym, że jeżeliby ta cała dokumentacja została przekazana i jeżeliby doszło do tzw. formalno-prawnej rehabilitacji ofiar zbrodni katyńskiej rozpoczęłyby się procedury odszkodowawcze. Nieuchronnie by się rozpoczęły, to jest jedno. A dwa, oni jednak budują całą swoją tradycję na wielkim zwycięstwie w wojnie ojczyźnianej, na tej tradycji nie powinien padać żaden cień.

Konrad Piasecki: W takim razie oni nigdy nam tego nie przekażą.

Wojciech Materski: To jest problem, to jest problem… My mówimy, że tam trwa proces demokratyzacji. Każdy proces ma jakiś początek, jakiś koniec. Oby był to koniec optymistyczny. Wyobrażam sobie, że ładne parę lat, jak minie parę ekip, może rzeczywiście będziemy mieli z czymś takim do czynienia jak demokratyczna Rosja i kto wie co wówczas będzie.