​Zielonogórski oddział Polskiego Związku Wędkarskiego wstrzymuje wyławianie śniętych ryb z Odry. Wszystko przez doniesienia niemieckich mediów, że w wodzie z rzeki wykryto wysokie stężenie rtęci, która jest bardzo toksyczna. Wyniki polskich badań mają być znane jeszcze dzisiaj.

Od dwóch tygodni mieszkańcy terenów nadodrzańskich informują o licznych śniętych rybach. Znaleziono także martwe ptaki oraz bobry. Sprawę badają polskie inspektoraty ochrony środowiska, a także prokuratura.

Niemiecka telewizja rbb podała - powołując się na badania państwowego laboratorium - że w wodzie z Odry wykryto wysoki poziom rtęci. Wyniki wskazały na tak duże stężenie, że badanie trzeba było powtórzyć.

Rtęć jest bardzo toksyczna, a służby i mieszkańcy od tygodni wyławiają śnięte zwierzęta z wody. Niebezpieczeństwo zauważył Polski Związek Wędkarski, który zawiesił działania na Odrze.

Polski Związek Wędkarski Okręg w Zielonej Górze w związku z doniesieniami o skażeniu rzeki Odry rtęcią zawiesza działania związane z wyławianiem ryb z rzeki Odry. Prosimy o zachowanie szczególnej ostrożności - napisało PZW w komunikacie.

Prezes PZW Beata Olejarz w Rozmowie w południe w RMF FM mówiła, że WIOŚ na początku sierpnia zapewniał, że śnięte ryby to pojedyncze przypadki. Podkreśliła, że nie zgadza się, że to przetlenienie wody jest powodem śmierci zwierząt.

Wędkarze mają rany na rękach, rękawice były przeżarte - mówiła. Krytykowała także władze za to, że dały im zaledwie jedną łódź do wyławiania. 

Polskie służby na razie nie potwierdzają

Polskie służby na razie nie potwierdzają informacji o wykryciu rtęci w wodzie. Prawdopodobnie jeszcze dziś poznamy wyniki badań zleconych przez Główny Inspektorat Ochrony Środowiska. W rozmowie z RMF FM urzędnicy podkreślają, że wodę badają także pod kątem obecności w niej ołowiu, kadmu i mezytylenu.

Śnięte ryby z kolei ma zbadań instytut weterynaryjny w Puławach. Wyniki mają być znane nie wcześniej, niż w poniedziałek.

Marszałek województwa lubuskiego apeluje o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej

Sprawa zakażenia Odry martwią nie tylko okolicznych mieszkańców, ale też samorządowców. Marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak apeluje o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej.

Niemcy zbadali Odrę. Radio "Oderwelle" informuje o dużym stężeniu rtęci w rzece. Pod żadnym pozorem nie wolno zbliżać się do Odry, poić zwierząt. Składamy wniosek o ogłoszenie stanu klęski żywiołowej! - napisała. 

Trudno powiedzieć ile potrwa budowa tego, co zostało zniszczone. Musimy ocenić te straty, jakie będą. Ale skoro widzimy ryby, które mają 10 a nawet 15 lat, które są śnięte to po prostu możemy powiedzieć, że żeby taka ryba urosła to odbudowa tego może trwać właśnie tyle - czyli 15 lat - mówił w internetowym radiu RMF24 Rafał Pender, dyrektor szczecińskiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego. Pender powiedział także, że to co stało się na Odrze jest "katastrofą ekologiczną".

Cytat

Ponosimy przede wszystkim też duże nakłady na dzierżawę tej rzeki. Tylko w naszym małym obwodzie rybackim, który mamy w Szczecinie tą rzekę zarabiamy narybkami różnych gatunków, łącznie z łososiem. Zarybiamy na kwotę ponad 200 tysięcy złotych corocznie. A cała Odra zarybiana jest rybami nawet o wartości dwóch milionów złotych. Oprócz tego ponosimy duże koszty związane z ochroną tej wody, na przykład utrzymujemy straż rybacką. Musimy wiele zrobić, żeby wędkarze mogli penetrować rzekę i żeby środowisko było w stanie prawidłowym.
Rafał Pender, dyrektor szczecińskiego okręgu Polskiego Związku Wędkarskiego

Mieszkańcy sami stawiają ostrzeżenia

Mieszkańcy Cigacic w Lubuskiem mają żal do służb chroniących środowisko o to, że nie było żadnych ostrzeżeń dotyczących skażenia - informuje dziennikarz RMF FM.

Dopóki przedwczoraj nie padły pierwsze ryby, tu się kąpały dzieci - mówił naszemu reporterowi jeden z mieszkańców Cigacic.

Mieszkańcy wzięli sprawy w swoje ręce i sami informują o zagrożeniu na Odrze. Na zorganizowanych naprędce tabliczkach ostrzegających można przeczytać hasła: "Nie wchodź do wody", "Nie wpuszczaj psów do wody".