Izraelskie siły lądowe przeprowadziły minionej nocy "niezwykłą i zakrojoną na szeroką skalę" akcję w północnej części Strefy Gazy - poinformował w mediach społecznościowych Doron Kadosh, korespondent izraelskiego radia wojskowego GLZ Radio. Doniesienia potwierdziły Siły Obronne Izraela.

Rozgłośnia podała, że nocny rajd przeciwko siłom terrorystycznego Hamasu był większy, niż działania w ciągu poprzednich dni. "Atak miał większy zasięg i dotarł bardziej w głąb Strefy Gazy" - podano.

Doniesienia w godzinach porannych potwierdziły Siły Obronne Izraela (IDF). "Przygotowując się do kolejnych etapów walk, IDF działały w północnej części Strefy Gazy" - napisano.

"Czołgi i piechota IDF uderzyły w liczne komórki terrorystyczne, infrastrukturę i stanowiska wyrzutni rakiet przeciwpancernych" - dodano.

Izraelska armia podała, że po zakończeniu akcji izraelscy żołnierze opuścili północną część Strefy Gazy i wrócili na terytorium Izraela.

Atak Hamasu na Izrael

Do ataku Hamasu na Izrael doszło w sobotę 7 października o godz. 6:30 czasu lokalnego (godz. 5:30 czasu w Polsce). Terroryści przeniknęli do wielu miast na południu kraju - atak przeprowadzono z lądu, powietrza i od strony morza. Przedstawiciele izraelskiego wojska oświadczyli, że ze Strefy Gazy w kierunku Izraela wystrzelono w sumie kilka tysięcy rakiet.

Według najnowszych informacji, przekazanych przez izraelskie media, w Izraelu zginęło co najmniej 1410 osób, a ponad 5,1 tys. zostało rannych; Hamas porwał do Strefy Gazy 224 osoby (terroryści uwolnili do tej pory cztery osoby).

W odpowiedzi lotnictwo IDF prowadzi naloty na Strefę Gazy - przedstawiciele Hamasu poinformowali, że życie straciło ponad 7 tys. Palestyńczyków, a prawie 18,5 tys. zostało rannych.

Inwazja lądowa na razie się nie rozpoczęła; według mediów dzieje się tak na prośbę władz USA i to z kilku powodów. Poza kwestiami humanitarnymi i amerykańskimi przygotowaniami na wypadek rozszerzenia i zaostrzenia konfliktu na Bliskim Wschodzi, chodzi również o umożliwienie opuszczenia Strefy Gazy przez ok. 500 obywateli USA.

Waszyngton chce powstrzymać Tel Awiw przed impulsywnym działaniem, które może pogłębić kryzys i nie osiągnąć celów. Zdaniem portalu Axios, prezydent Joe Biden chce też "kupić czas" dla izraelskiego premiera Benjamina Netanjahu, który również ma być sceptyczny co do planów wojskowych i rozważa inne opcje.