Nawet 770 mld zł strat może ponieść Polska w związku z reformami sądownictwa wprowadzonymi przez ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobrę - wynika z wyliczeń przedstawionych przez Parlamentarny Zespół Obrony Praworządności.

W środę odbyło się posiedzenie zespołu. Tematem spotkania była "Zapaść w polskim wymiarze sprawiedliwości. Diagnoza i recepty". W dyskusji, oprócz parlamentarzystów, uczestniczyły m.in. organizacje prawnicze, społeczne i pozarządowe.

Podczas konferencji prasowej po posiedzeniu, wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka powiedziała, że "zapaść w wymiarze sprawiedliwości" jest nie tylko "faktem wewnątrz, ale staje się faktem w całej Europie". Kolejne sądy i trybunały wydają orzeczenia, decyzje, które nie tylko obniżają rangę Polski na arenie narodowej, nie tylko powodują, że coraz mniej inwestorów będzie w Polsce chciało lokować swoje biznesy z uwagi na niestabilność systemu prawnego, ale również powodują znaczne koszty, ponieważ wczoraj zapadł wyrok, który spowoduje, że państwo polskie zapłaci za błędy, nieudacznictwo i złą wolę w tym, co się dzieje od pięciu lat w wymiarze sprawiedliwości - powiedziała Morawska-Stanecka.

Chodzi o wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, który we wtorek orzekł, że w sprawie dwojga sędziów Polska naruszyła przepis Europejskiej Konwencji Praw Człowieka dotyczący prawa do rzetelnego procesu sądowego. Sędziowie Alina Bojara i Mariusz Broda złożyli skargę do ETPC w 2019 r. po tym, gdy zostali zwolnieni z funkcji wiceprezesów Sądu Okręgowego w Kielcach przez ministra Zbigniewa Ziobrę na podstawie przepisów, które umożliwiały wydanie takiej decyzji bez podania powodów i możliwości odwołania się od niej. Trybunał nakazał zapłacenie każdemu z nich przez Polskę odszkodowania w wysokości 20 tys. euro.

Do wyroku ETPC podczas konferencji prasowej odniosła się też posłanka KO Kamila Gasiuk-Pihowicz. Poinformowała, że działania ministra sprawiedliwość Zbigniewa Ziobro i konsekwencji finansowe tej działalności były głównymi tematami posiedzenia parlamentarnego zespołu.

Posłanka wskazała, że z wyliczeń zespołu wynika, iż wprowadzone przez ministra Ziobrę zmiany w polskim sądownictwie będą kosztowały polskich podatników miliardy złotych. Po pierwsze 770 mld zł to są zagrożone środki z UE z powodu łamania przez obecny rząd zasady praworządności. 15 mld zł to roczny budżet Ministerstwa Sprawiedliwości, który mógłby przecież służyć reformowaniu, usprawnianiu wymiaru sprawiedliwości, a został zaprzęgnięty do upolityczniania, podporządkowania sędziów potrzebom koalicji rządzącej - wyliczała Gasiuk-Pihowicz.

Dodała, że rachunek za "bezprawne odwoływanie prezesów i wiceprezesów sądów" może wynieść nawet 13,5 mln zł. Ziobro bez podania przyczyny, bez możliwości odwołania się, z sądów usunął aż 148 prezesów i wiceprezesów. Wystarczy to pomnożyć razy jednostkowe koszty odszkodowania 20 tys. euro i mamy koszt, jaki spada na obywateli za działania MS - mówiła posłanka.

Wskazała, że dodatkowymi kosztami w tej materii są też "odszkodowania za prześladowania sędziów i prokuratorów walczących o niezależny wymiar sprawiedliwości" oraz straty z tytułu wynagrodzeń wypłacanych sędziom, którzy objęli urząd z udziałem obecnej KRS. To są realne straty, jakie polityka obecnego rządu wywołuje dla obywateli, dla przedsiębiorców. To są realne pieniądze, które tracimy - oświadczyła posłanka.

Jej zdaniem Ziobro może być najdroższym ministrem sprawiedliwości w historii Polski. Chyba nie było ministra, którego działania mogłyby zagrozić zmarnowaniem kwot rzędu 1/3 rocznego PKB Polski - powiedziała Gasiuk-Pihowicz.

770 mld zł to środki, które ma otrzymać łącznie w ciągu kilku lat Polska z unijnego budżetu na lata 2021-2027 i Funduszu Odbudowy. Przy czym ok 520 mld zł stanowić będą środki z wieloletniego budżetu, a ok. 250 mld zł z Funduszu Odbudowy. Podstawą do wypłaty środków z Funduszu Odbudowy jest Krajowy Plan Odbudowy, który został przez polski rząd wysłany do Komisji Europejskiej 3 maja.