Ogromna większość Parlamentu Europejskiego wsparła Komisję Europejską, która uzależnia akceptację krajowych Planów Odbudowy od kwestii praworządności. W Parlamencie Europejskim zakończyła się debata w sprawie Planów Odbudowy Polski i Węgier, które wciąż jeszcze nie zostały zaakceptowane przez Komisję Europejską.

Pieniądze mogą popłynąć tylko, jeżeli praworządność będzie przestrzegana - apelował w imieniu grupy EPL Sigfried Muresan. Widzimy w dodatku, że polski rząd grozi KE, że będzie blokować unijne decyzje. To kolejny atak na praworządność - dodał. 

Przedstawicielka socjaldemokratów przypomniała o konieczności respektowania prymatu prawa unijnego nad krajowym. Natomiast eurodeputowana Valery Hayer z frakcji liberałów (Renew Europe) mówiła, że trzeba utrzymać presję, bo na przykładzie wycofywania się polskich regionów z uchwał anty-LGBT - widać, że presja przynosi rezultaty. 

Polscy eurodeputowani z opozycji podkreślali, że kwestie praworządności są kluczowe, krytykowali jednak ostro Komisję Europejską za brak informacji w sprawie rozmów z polskim rządem.

Jak przebiegają negocjacje? - pytał europoseł Jan Olbrycht z PO, zarzucając Komisji Europejskiej (i polskim władzom), że traktują te negocjacje jako "tajne". 

Chcielibyśmy to wiedzieć, żeby móc wytłumaczyć mieszkańcom Polski, na czym ta cała sprawa polega - dodał. 

Eurodeputowani PO podkreślali, że polskie społeczeństwo czeka na unijną pomoc z Funduszu Odbudowy. 

Polacy czekają na te środki, oczekują ich, są one niezbędne dla polskiej gospodarki  - mówił Andrzej Halicki z PO. To nie są pieniądze dla polskiego rządu, dlatego chcemy, by jak najszybciej trafiły do finalnych beneficjentów, ale warunki muszą być jasne i spełnione - podkreślał. 

Komisja Europejska nie może wciąż utrzymywać polskiego Planu Odbudowy na etapie oceny - przekonywał eurodeputowany SLD Leszek Miller i wskazywał, że są inne instrumenty, które KE może wykorzystać np. mechanizm warunkowości "pieniądze za praworządność", który obowiązuje już od 1 stycznia.  

Natomiast eurodeputowani PiS zarzucali KE łamanie traktatów i przepisów. Europoseł Bogdan Rzońca nazwał działania KE "szantażem". Komisja Europejska po prostu łamie traktaty i działa bezprawnie - mówił.