W Ramallah zaczął się demontaż sarkofagu Jasera Arafata, pochowanego osiem lat temu. Jutro - podczas ekshumacji palestyńskiego przywódcy - pobrane zostaną próbki. Badania mają pomóc odpowiedzieć na pytane, czy Arafat został otruty radioaktywnym polonem, który stwierdzono na jego ubraniu.

Poza Francuzami i Szwajcarami w badaniach biorą też udział eksperci z Rosji. Oficjalnie trójkę medyków wysłano na prośbę władz palestyńskich. Jak jednak  wiadomo, polon 210 był używany przez rosyjskie służby specjalne. W ten właśnie sposób otruto w Londynie wroga Putina, Aleksandra Litwinienkę. Sam Arafat współpracował z KGB.

Przyczynę śmierci Arafata będą wyjaśniać Francuzi, ale Rosja chce trzymać rękę na pulsie. Jeżeli Arafat został otruty polonem, to może oznaczać, że za śmiercią przywódcy nie stoi Izrael, choć od lat twierdzą tak Palestyńczycy.

Zmarł po długiej chorobie

Arafat, legendarny przywódca Organizacji Wyzwolenia Palestyny, a w latach 1994-2004 prezydent Autonomii Palestyńskiej, zmarł po długiej chorobie w listopadzie 2004 roku we francuskim szpitalu wojskowym w Clamart. Pochowano go w mauzoleum w Ramallah na Zachodnim Brzegu Jordanu. Już wtedy spekulowano, że podano mu truciznę. Przyczyna śmierci pozostała niewyjaśniona. Zatrucia radioaktywną substancją nie brano wówczas pod uwagę.

W roku 2006 w Londynie otruty został polonem 210 były funkcjonariusz KGB i FSB, krytyk polityki Władimira Putina, Aleksandr Litwinienko. Szkodliwą substancję podano mu prawdopodobnie w herbacie.