Być może już jutro zobaczymy pierwsze zdjęcie... czarnej dziury - przypomina na swej stronie internetowej czasopismo "New Scientist". Zespół naukowców zaangażowanych w projekt EHT (Event Horizon Telescope), sieć teleskopów usytuowanych dookoła świata, zapowiedział na jutro ogłoszenie pierwszych wyników swoich badań. Jak wiadomo, czarnej dziury nie da się bezpośrednio zobaczyć, ani sfotografować, bo nie emituje żadnego światła, astronomowie chcą jednak pokazać jej cień. Pracują nad tym od lat.

Być może już jutro zobaczymy pierwsze zdjęcie... czarnej dziury - przypomina na swej stronie internetowej czasopismo "New Scientist". Zespół naukowców zaangażowanych w projekt EHT (Event Horizon Telescope), sieć teleskopów usytuowanych dookoła świata, zapowiedział na jutro ogłoszenie pierwszych wyników swoich badań. Jak wiadomo, czarnej dziury nie da się bezpośrednio zobaczyć, ani sfotografować, bo nie emituje żadnego światła, astronomowie chcą jednak pokazać jej cień. Pracują nad tym od lat.
Na razie czarne dziury możemy sobie tylko wyobrażać /NRAO/AUI/NSF /Materiały prasowe

Czarną dziurę otacza zwykle zwykle dysk rozpędzonej i rozpalonej do gigantycznej temperatury, wciąganej przez nią materii. Czarna dziura powinna przynajmniej część tego dysku w charakterystyczny sposób przesłaniać. Badacze EHT wzięli na cel dwie czarne dziury, największe na niebie w naszym polu widzenia. Pierwsza z nich to Sagittarius A*, supermasywna choć mało już aktywna czarna dziura w centrum naszej galaktyki, Drogi Mlecznej. Drugi obserwowany obiekt jest jeszcze większy i dużo bardziej aktywnie pochłania materię. Znajduje się w centrum galaktyki Messier 87 w gwiazdozbiorze Panny. 

Cień czarnej dziury jest zupełnie inny, niż cień rzucany przez nieprzejrzysty obiekt. Czarna dziura nie jest po prostu nieprzejrzysta, ona aktywnie pochłania światło - mówi Avi Loeb at Harvard University. W związku z tym, powinniśmy widzieć ciemny wewętrzny rejon, otoczony przez pierścień światła, który wygląda jak sierp Księżyca- dodaje. Dokładny kształt tego sierpa przewidywał Albert Einstein, jego obserwacja może kolejny raz zweryfikować jego teorie. Astronomowie spodziewali się też dostrzec skutki gigantycznej grawitacji czarnej dziury w postaci ogniskowania światła gwiazd, znajdujących się daleko za nią. 

Heino Falcke, astronom projektu EHT zwraca uwagę na to, że choć czarne dziury są olbrzymie, ich cienie widziane z Ziemi będą niezmiernie małe. Można się spodziewać, że cień Sagittarius A* będzie miał rozmiary rzędu 50 mikrosekund kątowych. Biorąc pod uwagę, że mikrosekunda kątowa odpowiada kropce na końcu tego zdania, oglądanej... z Księżyca, do obserwacji potrzeba szczególnej aparatury. Rozdzielczość sieci ETH sięga 20 mikrosekund kątowych, w najlepszym wypadku obserwowany obraz będzie mocno zamazany. 

Okazuje się, że nawet tak olbrzymie obiekty, jak czarne dziury, są na niebie oglądanym z Ziemi bardzo małe - dodaje Dan Marrone, astrofizyk EHT. Dlatego potrzebujemy teleskopu o rozmiarach Ziemi - wyjaśnia. Z tej przyczyny EHT jest siecią teleskopów, znajdujących się w różnych miejscach Ziemi i zsynchronizowanych tak, by zbierać sygnały o tych samych długościach fali, w tym samym czasie. Dane, które zostaną w środę ujawnione zebrano niemal dwa lata temu z pomocą radioteleskopów w USA, Chile, Hiszpanii, Meksyku i na Biegunie Południowym. 

Astronomowie ETH przyznają, że opracowanie wyników pomiarowych zajęło im bardzo dużo czasu, ale zdają sobie sprawę ze znaczenia tych obserwacji, nie chcą popełnić błędu. Zarówno obrazy, jak i same dane mogą pomóc wyjaśnić jedne z najważniejszych pytań fizyki. Pierwsze obrazy środowiska wokół czarnej dziury powinny pomóc naukowcom w ocenie, na ile dotyczące ich teorie są poprawne. 

Od wczesnych lat 70-tych ubiegłego wieku prowadzono próby modelowania procesu ściągania gazu do czarnej dziury, wciąż mamy tu wiele wątpliwości - dodaje Loeb. Wątpliwości te dotyczą między innymi pól magnetycznych, które mają znaczenie dla powstawania gwałtownych dżetów, choćby tych, emitowanych z M87. Te strumienie promieniowania i zjonizowanej materii pojawiają się w związku z obecnością dysków materii wirujących wokół czarnych dziur, ale wciąż nie wiemy, jaki jest mechanizm ich powstawania. Nawet jeśli zdjęcie nie okaże się niespodzianką, będzie wielkim osiągnięciem, pisze "New Scientist". Badaliśmy już ogólną teorię względności Einsteina w rejonie horyzontu zdarzeń z pomocą fal grawitacyjnych. Wyniki zgadzały się z tym, czego oczekiwaliśmy - mówi Loeb. Ale teraz będziemy to mogli zobaczyć, a zobaczyć znaczy uwierzyć