Firma SpaceX Elona Muska zamierzała dziś po południu wystrzelić największą kosmiczną rakietę w historii. Składa się ona z dwóch części - pojazdu Starship, który jest zarówno rakietą jak i samym pojazdem kosmicznym, a także członu podstawowego, tzw. Super Heavy. Start został wstrzymany ok. 20 minut przed planowanym terminem. Jak podała firma SpaceX, przyczyną były problemy z ciśnieniem, które stwierdzono podczas tankowania paliwa.

Podczas końcowej fazy tankowania ciekłego metanu i ciekłego tlenu pojawił się problem z układem kontroli cieśnienia. Kierownictwo SpaceX postanowiło dokładniej mu się przyjrzeć i przesunąć start - prawdopodobnie o dwa dni. Odliczania nie wstrzymano od razu, ponieważ postanowiono przeprowadzić do końca tankowanie pojazdu. To także element misji wart przetestowania - zwraca uwagę dziennikarz RMF FM Grzegorz Jasiński. Jak zaznacza, problem wydaje się drobny, ale na wszelki dziś zrezygnowano ze startu.

W sumie konstrukcja ma 120 metrów wysokości i siłę ciągu, która dwukrotnie przekracza tę, którą dysponowały rakiety Saturn 5, czy najnowsza SLS, używane w programach księżycowych Apollo i Artemis. Obie części rakiety SpaceX są przeznaczone do odzysku, choć akurat nie podczas tej misji. Tym razem mają spaść do wody.

Co ważne, rakieta nie wejdzie na orbitę okołoziemską. Celem tego eksperymentu jest tylko sprawdzenie, czy taki tandem faktycznie pomyślnie wystartuje. 

Założeniem tego testu jest spowodowanie, że najpierw muszą odpalić silniki modułu podstawowego Super Heavy, a po rozłączeniu się silniki pojazdu Starship. Start przygotowany  został w bazie firmy SpaceX w Teksasie. Zaplanowano, że pierwszy człon rakiety po wykonaniu misji spadnie do Zatoki Meksykańskiej. Pojazd Starship ma dolecieć aż w rejon Hawajów na Pacyfiku. 

Na przeprowadzenie testu SpaceX uzyskał zgodę Federal Aviation Administration dopiero w miniony piątek.

Srebrzysty, wykonany ze stali nierdzewnej pojazd Starship, który wygląda jak rakieta żywcem wyjęta z dawnych powieści science-fiction, ma być rewolucją w dziedzinie transportu kosmicznego, zarówno ludzi, jak i sprzętu. Jego rozmiary pozwalają na transport wielokrotnie większych ilości ładunku i załóg liczących nawet do stu osób. Celem budowy Starship nie są przy tym misje tylko na niską orbitę Ziemi, z pomocą takiego pojazdu NASA ma dokonać powrotu na Księżyc, a Elon Musk twierdzi, że w przyszłości flotylla takich pojazdów pomoże ludzkości kolonizować planetę Mars. 

Firma SpaceX, która z powodzeniem od kilku lat realizuje już towarowe i załogowe misje kosmiczne, zamierza z pomocą tandemu Starship i Super Heavy znacznie poprawić też efektywność misji kosmicznych i obniżyć ich koszty. Obie konstrukcje są projektowane do pionowego lądowania i pełnego odzysku. W dokładnie ten sam sposób Starship ma też lądować na Księżycu i wreszcie na Marsie. 

Związane z rozmiarami pojazdu wątpliwości dotyczące ewentualnej stabilności przy lądowaniu na niepewnym gruncie nie zniechęcają konstruktorów SpaceX, którzy dziesiątki razy dowiedli już, że potrafią takie lądowanie odpowiednio zabezpieczyć.

 

Opracowanie: