Niezwykły w tych dniach ruch wokół Marsa, we wtorek na orbitę Czerwonej Planety weszła sonda Al-Amal (Nadzieja) ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, wczoraj podobny manewr udanie przeprowadziła chińska sonda Tianwen-1 (Pytania do Nieba). W przyszłym tygodniu na powierzchni Marsa ma wylądować wysłany przez NASA łazik Perseverence. Zjednoczone Emiraty Arabskie i Chiny dołączyły do wąskiego grona krajów i agencji, które były w stanie wysłać swoje sondy na Marsa. Do tej pory udało się to Stanom Zjednoczonym, Rosji, Indiom i Europejskiej Agencji Kosmicznej.

Niezwykły w tych dniach ruch wokół Marsa, we wtorek na orbitę Czerwonej Planety weszła sonda Al-Amal (Nadzieja) ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, wczoraj podobny manewr udanie przeprowadziła chińska sonda Tianwen-1 (Pytania do Nieba). W przyszłym tygodniu na powierzchni Marsa ma wylądować wysłany przez NASA łazik Perseverence. Zjednoczone Emiraty Arabskie i Chiny dołączyły do wąskiego grona krajów i agencji, które były w stanie wysłać swoje sondy na Marsa. Do tej pory udało się to Stanom Zjednoczonym, Rosji, Indiom i Europejskiej Agencji Kosmicznej.
Ilustracja. We wtorek na orbitę Czerwonej Planety weszła sonda Al-Amal /MBRSC/UAE Space Agency HANDOUT /PAP/EPA

Sonda Al-Amal ma badać marsjańską atmosferę i panujący na Czerwonej Planecie klimat. Weszła na orbitę Marsa po trwającej 7 miesięcy i liczącej sobie 494 miliony kilometrów podróży, która rozpoczęła się w lipcu w japońskiej bazie kosmicznej na wyspie Tanegashima. Trudny manewr, którego szanse powodzenia według samego przywódcy Emiratów, Szejka Mohammeda bin Rashid Al Maktouma nie przykraczały 50 proc., wymagał zużycia połowy z około 800 kilogramów znajdującego się na pokładzie paliwa. 

Zjednoczone Emiraty Arabskie świętują w tym roku 50-lecie niepodległości i uniezależnienia się od Wielkiej Brytanii. Marsjańska misja jest jednym z kluczowych elementów tych obchodów, który ma pokazać, że Emiraty realizują nowy model rozwoju, oparty już nie na ropie naftowej, ale nauce i kulturze. Tamtejsza agencja kosmiczna snuje nawet plany stworzenia na powierzchni Marsa zamieszkałej bazy w... 2117 roku. W 2019 roku na Międzynarodową Stację Kosmiczną poleciał pierwszy astronauta z Emiratów, Hazza al-Mansouri. 

Celem kosztującego 200 milionów dolarów projektu Emirates Mars Mission, przygotowanego wspólnie z ekspertami z Uniwersytetu Colorado, jest zbieranie danych na temat dziennych i rocznych zmian w atmosferze Czerwonej Planety. Szefowa Agencji i Minister ds. Zaawansowanych Technologii, Sarah al-Amiri zapowiedziała, że sonda Al-Amal zacznie zbierać dane i wykonywać zdjęcia w ciągu kilku tygodni, ich szerszą prezentację zapowiedziano na wrzesień. 

Dzień po sukcesie sondy Al-Amal, podobnie trudny manewr wyhamowania w rejonie Marsa na tyle, by dać się złapać jego grawitacji i wejść na orbitę, miała do wykonania chińska sonda Tianwen-1. Jak poinformowała China National Space Administration odpalenie silników na 15 minut zakończyło się sukcesem. Ta sonda ma jeszcze ambitniejsze plany, za trzy miesiące zrzuci na powierzchnię Czerwonej Planety, w rejonie Utopia Planitia na północnej półkuli, lądownik z ważącym 240 kilogramów łazikiem. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, zasilany bateriami słonecznymi łazik będzie przez 90 dni badał powierzchnię Marsa, poszukując z pomocą radaru śladów wody i lodu. 

Sonda Tianwen-1, została wystrzelona na pokładzie rakiety Long March-5 z centrum kosmicznego Wenchang na wyspie Hainan, 23. lipca 2020 roku. Podróżowała 202 dni i weszła na orbitę Marsa po pokonaniu 475 millionów kilometrów, w odległości 192 millionów kilometrów od Ziemi. Tianwen-1 znalazła się na eliptycznej orbicie, którą obiega w ciągu 10 dni, zbliżając się do powierzchni planety na 400 kilometrów. Po ostatecznych korektach tej orbity przystąpi do analizy miejsc potencjalnego lądowania łazika.