Kardynał Stanisław Dziwisz zdecydowanie sprzeciwia się organizowaniu koncertów w kościołach - pisze "Gazeta Krakowska". "Nic, co świeckie, nie powinno się odbywać w naszych świątyniach. Nie dotrzemy do wiernych przez muzykę, która nie ma inspiracji religijnych, nawet, gdyby została napisana przez wybitnych i głęboko wierzących kompozytorów" - uzasadnia metropolita krakowski.

Kard. Dziwisz zaznacza też, że pobieranie opłat za organizację koncertów w świątyni jest wielkim nadużyciem. Bez biletów większość koncertów by się nie odbyła, bo ich organizacja jest bardzo kosztowna - odpowiada organista Jacek Sajka z parafii św. Katarzyny.

Może kardynałowi chodziło o to, że parafia nie powinna czerpać zysków z biletów? - zastanawia się ks. Marek Donaj. Ale to przecież organizator dostaje pieniądze - dodaje po chwili. Co ciekawe, biletowane koncerty w kościele św. Katarzyny odbywały się również pod patronatem kardynała.

Decyzja kardynała Dziwisza uderzy m.in. w kościół śś. Piotra i Pawła, gdzie koncerty odbywają się regularnie. Za możliwość posłuchania Bacha, Chopina czy Vivaldiego chętni płacą 50 złotych.

Zakazane są tylko te utwory, które nie spełniają watykańskich kryteriów muzyki kościelnej z 1987 r. W naszej diecezji muzyka grana na koncertach jest niemal całkowicie świecka - tłumaczy ks. Robert Tyrała, który zajmuje się w kościele kwestiami muzyki sakralnej.

Muzyka kościelna to taka, która powstała dla Kościoła lub z inspiracji religijnej - podkreśla ks. Tyrała. Można więc tak nazwać np. religijne kantaty Bacha lub "Requiem" Mozarta, ale V symfonia Beethovena do muzyki kościelnej już się nie zalicza - wyjaśnia.

List do księży i organistów powstał przy okazji obchodzonego wczoraj dnia św. Cecylii, patronki muzyki kościelnej.

Gazeta Krakowska