Dramatyczne wydarzenia w wielkopolskim Kościanie. Mężczyzna wszedł na lód, by ratować psa i sam znalazł się w niebezpieczeństwie. "Zauważyłem człowieka w wodzie. Podszedłem do niego i usłyszałem, że woła o pomoc. Zadzwoniłem po służby, by mu pomogły" - powiedział 16-letni Karol Karolczyk.

Zanim na miejsce dotarli strażacy z Kościana, nad brzegiem Odry pojawił się rowerzysta. Gdy dowiedział się, że mężczyzna tonie, stwierdził, że muszą wspólnie go ratować. Złamaliśmy gałąź i jakoś go wyciągnęliśmy na brzeg - wyjaśnia Karolczyk. Poszkodowany trafił do szpitala. Okazało się, że jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Został już wypisany do domu.