W wieku 73 lat zmarł Sydney Pollak, jeden z czołowych amerykańskich reżyserów filmowych. Był twórcą m.in. takich filmów jak „Tootsie” i „Pożegnanie z Afryką”. Jako przyczynę zgonu podano chorobę nowotworową.

O śmierci reżysera poinformowała jego agentka Leslee Dart. Pollak zmarł w swoim domu w Pacific Palisades w Los Angeles w otoczeniu rodziny.

Za film „Pożegnanie z Afryką” Pollak został w 1986 r. dwukrotnie uhonorowany nagrodą Oskara. Był również trzykrotnie nominowany do tej nagrody za filmy „Michael Clayton”, „Tootsie” i „Czyż nie dobija się koni?”. W ciągu swojej kariery zdobył lub nominowany do wielu nagród zagranicznych, m.in. brytyjskiej BAFTA i francuskiego Cesara.

W ostatnich latach Pollak był producentem wielu filmów. Razem z Anthonym Minghellą powołał firmę Miraże Enterprises. Legendarnego reżysera wspomina waszyngtoński korespondent RMF FM Łukasz Wysocki:

Pollack urodził się w Lafayette, w stanie Indiana, w rodzinie emigrantów z Rosji. W młodości pasjonował się teatrem, dla którego rzucił naukę w szkole i przeniósł się do Nowego Jorku, gdzie studiował reżyserię i grę aktorską.

Niewiele brakowało, by tej części historii kina, tworzonej przez znakomitego reżysera nie było. Młody Sydney Pollack zamiast filmami, miał bowiem zajmować się borowaniem zębów. To była wizja jego ojca, który chciał, żeby syn zajął się jakimś konkretnym, pożytecznym zawodem i został stomatologiem. Na szczęście dla świata filmu, Pollack wybrał scenę teatralną, a później stanął za kamerą.

Bywało też, że pojawiał się jako aktor, ale przekonanie go do tego nie było łatwe. Wymusił to Dustin Hoffman, który w słynnym filmie „Tootsie” grał kobietę - aktorkę i uparł się, żeby Sydney Pollack wystąpił jako jego/jej agent. Podobno Hoffman zagroził, że porzuci film, jeśli tak się nie stanie i codziennie wysyłał mu kwiaty z bilecikiem: Proszę Cię, bądź moim agentem! Kocham Dorothy (to imię bohaterki filmu). Sydney nie miał wyjścia, musiał zagrać, chociaż zarzekał się, że więcej z Dustinem pracować już nie chce. Zobacz film AFP: