Do poważnego wypadku doszło na torze wyścigowym Daytona Speedway na Florydzie, na południu Stanów Zjednoczonych. Rannych zostało 30 osób, w które trafiły szczątki rozbitych pojazdów. Stan dwóch osób jest krytyczny.

Na torze zderzyło się 10 samochodów. Ich fragmenty, w tym jedno z kół, poleciały w kierunku trybun. Obrażenia odnieśli też kierowcy. Według miejscowych źródeł 14 osób opatrzono na miejscu, 14 trafiło do szpitali.

Duża kraksa. Właśnie widziałem na torze masakrę, naprawdę niewiarygodne - relacjonował zdarzenie jeden z kierowców, Justin Allgaier.

Komentatorzy obawiają się, że wypadek może wywołać negatywne napięcie przed dzisiejszym prestiżowym wyścigiem Daytona 500. Dopóki nie znamy stanu wszystkich poszkodowanych, trudno mówić cokolwiek o 500-tce - powiedział inny kierowca, Brad Keselowski. Mam nadzieję, że będziemy wkrótce wiedzieć i wszyscy będą w porządku. I jeśli tak będzie, zaczniemy koncentrować się na starcie - dodał Keselowski.

Wyścigi samochodowe obok futbolu amerykańskiego są w USA najchętniej oglądanym sportem.

(MRod)