"Ludzie płakali pośród ciał" - powiedział lekarz Maurizio Abbenante, który był jednym z pierwszych na miejscu wypadku autokaru we Włoszech. Medyk, którzy uczestniczył w akcji ratunkowej przyznał, że to ratownicy musieli decydować, kogo uratują. W katastrofie zginęło 39 osób.

Mieliśmy podjąć decyzję, kogo najpierw wyciągniemy z wraku. To my musieliśmy zdecydować, która z osób ma największe szanse na przeżycie - powiedział Maurizio Abbenante cytowany przez La Repubblica.

To były decyzje na wagę życia i śmierci - dodał lekarz.

Co najmniej 39 osób zginęło, a 10 zostało rannych po tym, jak autokar z włoskimi pielgrzymami przebił barierkę na autostradzie i spadł ok. 30 metrów ze skarpy w pobliżu miejscowości Avellino. Wśród zabitych nie ma Polaków.

Autokarem podróżowało około 50 osób. Włoskie media podały, że to pielgrzymi, którzy odwiedzili miejsca związane ze świętym Ojcem Pio, m.in. miejsce jego urodzenia.

Przed przebiciem barierki autokar uderzył w kilka samochodów, które zwolniły, bo na autostradzie tworzył się korek.

Wypadek autokaru pod Avellino jest jednym z najtragiczniejszych tego typu incydentów, do których doszło w minionych latach w Europie. W marcu 2012 roku w Szwajcarii w wypadku belgijskiego autokaru zginęło 28 osób, w tym 22 dzieci.