​Laureat tegorocznego Nobla w sferze ekonomii Amerykanin, Paul Romer twierdzi, że redukcja globalnego ocieplenia do 1,5 st. C jest możliwa pod warunkiem wprowadzenia tzw. podatku węglowego. Ekonomista mówił o tym we wtorek w programie radiowym kanadyjskiej stacji CBC. Do redukcji wzrostu średniej temperatury na Ziemi do 1,5 st.C wezwał w poniedziałek w swym raporcie oenzetowski Międzyrządowy Panel ds. Zmian Klimatu (IPCC).


Paul Romer Romer otrzymał w tym roku wraz z inn6ym amerykańskim naukowcem, Williamem Nordhausem z Uniwersytetu w Yale nagrodę Nobla w dziedzinie ekonomii za badania związane ze zmianami klimatu i innowacjami technologicznymi. Królewska Szwedzka Akademia Nauk ogłosiła swoją decyzję w poniedziałek, kilka godzin po publikacji raportu IPCC na temat globalnego ocieplenia.

Autorzy raportu IPCC wysunęli tezę, że ograniczenie wzrostu średniej temperatury na Ziemi do 1,5 stopnia Celsjusza w porównaniu do epoki przedindustrialnej jest wciąż możliwe.

Można by uniknąć wielu tragicznych konsekwencji zmian klimatu, jeśli trzymać się tego pułapu - podkreślają z aprobatą organizacje ekologiczne w reakcji na ten raport.

Uważam, a myślę, że Bill (Nordhaus - PAP) też tak uważa, że jeśli zaczniemy zachęcać ludzi, by znaleźli sposoby na produkcję energii o niższym śladzie węglowym, wszyscy będą zaskoczeni postępami, które poczynimy - powiedział Romer CBC, pytany, co można zrobić, by uniknąć kryzysu opisanego w raporcie IPCC.

Według panelu IPCC próg bezpieczeństwa globalnego ocieplenia to 1,5 stopnia, a nie jak wcześniej sądzono 2 stopnie. Ocieplenie powyżej 1,5 stopnia spowoduje nieodwracalne zmiany klimatyczne, w tym utratę niektórych ekosystemów.

Zdaniem ekonomisty problemem jest polityczny impas, a nie brak wiedzy na temat tego, co należałoby zrobić.

Jeśli podejmie się zobowiązanie do nałożenia podatku na konsumpcję paliw, które w bezpośredni lub pośredni sposób przyczyniają się do uwalniania gazów cieplarnianych, a potem będzie się stopniowo ten podatek podnosić (...), to ludzie zobaczą, że mogą wiele uzyskać na wynalezieniu sposobów dostawy energii, które nie są obłożone podatkiem - argumentuje Romer.

Pytany, dlaczego problemu nie rozwiążą mechanizmy rynkowe, a potrzebna jest interwencja rządów, noblista stwierdził, że system rynkowy nie działa najlepiej, kiedy w grę wchodzi nakładanie kosztów na ludzkie działania. Dlatego nie wystarcza tutaj "prawienie kazań czy perswazja".
Podatek musi stać się faktem, "a to będzie oznaczać, że osoby, które zamierzały używać paliw węglowych, będą (...) miały zachętę, żeby je zastąpić, a inni otrzymają impuls, żeby wynaleźć nowe rozwiązania".

Jak podaje we wtorek agencja Canadian Press, Kanada, aby osiągnąć rekomendowany w raporcie IPCC cel, musiałaby zredukować emisję CO2 w ciągu najbliższych 12 lat niemal o połowę do nie więcej niż 385 megaton rocznie.

Tymczasem obowiązujący plan klimatyczny jest o wiele mniej ambitny i zakłada ograniczenie emisji CO2 z 742 megaton w 2016 roku do 523 megaton w roku 2030 (czyli o 30 proc. wobec poziomu z 2005 roku). Ponadto jego wdrożenie napotyka na przeszkody, gdyż federalnemu podatkowi węglowemu sprzeciwiają się władze niektórych prowincji, w tym najludniejszej Ontario.

Dodatkowo, Kanada planuje kolejne projekty, które zwiększą emisję gazów cieplarnianych, w tym rozbudowę rurociągu Trans Mountain czy budowę instalacji do skraplania gazu ziemnego i terminala LNG w Kolumbii Brytyjskiej.

Raport IPCC (Intergovernmental Panel on Climate Change), który będzie naukową podstawą do negocjacji na grudniowym szczycie klimatycznym COP24 w Katowicach, został opublikowany w nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego w Incheon w Korei Płd. Zespół autorski raportu liczył 91 naukowców z 40 krajów, a jego treść opiera się na sześciu tysiącach specjalistycznych publikacji naukowych.

(ph)