Napastnik, który w czwartek wziął zakładnika w Połtawie, opuścił miasto w samochodzie podstawionym przez policję, następnie go porzucił na środku drogi i zbiegł do lasu - podała ukraińska policja. Według niej zakładnik został zwolniony i nie odniósł obrażeń.

Trwa specjalna akcja zatrzymania niebezpiecznego uzbrojonego przestępcy - przekazała policja, cytowana przez agencję Interfax-Ukraina. MSW Ukrainy podało nazwisko napastnika - jest nim 32-letni Roman Skrypnyk. Mężczyzna ten był wcześniej karany za drobne kradzieże i przestępstwa narkotykowe.

Do incydentu doszło w czwartek rano. W Połtawie o godz. 9.05 na ulicy koło gmachu sądu administracyjnego funkcjonariusze wydziału kryminalnego próbowali zatrzymać obywatela, który zasadnie jest podejrzany o kradzież pojazdu. Podczas aresztowania napastnik wyjął granat RGD-5 i groził jego wysadzeniem - powiadomił ukraiński wiceminister spraw wewnętrznych Anton Heraszczenko. Po negocjacjach mężczyzna wymienił policjanta na naczelnika wydziału kryminalnego w obwodzie połtawskim i odjechał z nim samochodem dostarczonym przez policję.

Mężczyzna żąda teraz, by nie pociągano go do odpowiedzialności za uprowadzenie samochodu i wzięcie zakładnika i aby pozwolono mu uciec
.

To drugi przypadek z wzięciem zakładników na Ukrainie w ciągu trzech dni. We wtorek w Łucku na zachodzie kraju uzbrojony napastnik przez cały dzień przetrzymał 13 zakładników w autobusie, po czym ok. godz. 22 wszystkich uwolnił. Mężczyzna, wcześniej dwukrotnie karany, końcu się poddał i został aresztowany. Zakładnikom nic się nie stało.