To nie Libia jest odpowiedzialna za zamach nad Lockerbie w grudniu 1988 roku, lecz Iran. Dowody na to zebrali twórcy filmu dla telewizji Al Jazeera. Miała to być zemsta za zestrzelenie przez marynarkę wojenną USA pasażerskiego samolotu irańskiego. Do tragedii tej doszło sześć miesięcy wcześniej.

Zdaniem Abolghasema Mesbahigo - irańskiego szpiega, który zbiegł do Niemiec, za zamachem stali prosyryjscy terroryści z Popularnego Frontu Wyzwolenia Palestyny. Miał on być wykonany z bezpośredniego rozkazu duchowego przywódcy Iranu Ajatollaha Chomeiniego. W wyniku eksplozji na pokładzie Jumbo Jeta linii Pan American World Airways zginęły 243 osoby.

Według Mesbahigo, Chomeini pragnął, by zamach ten był dokładną kopią tragedii, w której zginęło 290 pasażerów irańskiego airbusa. Został on zestrzelony przez pomyłkę przez rakietę wystrzeloną z pokładu amerykańskiego krążownika.

Dotychczasowe dochodzenie w sprawie Lockerbie skupiało się wyłącznie na libijskim wątku tej tragedii. Doprowadziło do skazania jednego z dwóch oskarżonych członków libijskiego wywiadu. Kilka lat temu jeden z nich został zwolniony z więzienia w Szkocji i powrócił do Libii, gdzie zmarł w maju 2012 roku.

Najnowsze doniesienia podważają zasadność wyroku wobec Abdelbaseta al-Megrahiego. Zdaniem twórców filmu, prawda o faktycznych sprawcach zamachu nad Lockerbie mogła być celowo zatajona przez władze Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych, w trosce o zachowanie dobrych relacji z Syrią, w przeddzień wybuchu wojny z Irakiem.

W 2003 roku ówczesny przywódca Libii, pułkownik Muammar Kaddafi, przyjął odpowiedzialność za spowodowanie tragedii w Lockerbie i zgodził się wypłacić rodzinom ofiar 1.7 miliarda funtów odszkodowania. Niektórzy obserwatorzy uważają jednak, że był to świadomy manewr mający na celu doprowadzenie do zniesienia sankcji nałożonych na Libię po zamachu.

(abs)