"Spotkanie prezydenta USA Baracka Obamy z przywódcami krajów wschodnioeuropejskich ujawniło wzajemne wyobcowanie" - napisał niemiecki tygodnik "Der Spiegel" na stronie internetowej. W relacji na temat wizyty amerykańskiego prezydenta w Warszawie tygodnik wybił również, że akurat bohater polskiego ruchu demokratycznego Lech Wałęsa "dał Obamie kosza".

Spotkanie w Warszawie pokazało przede wszystkim, jak mało prezydent USA i jego wschodnioeuropejscy koledzy mają sobie do powiedzenia. Przy czym mieli oni interesujący temat do rozmowy: Jak można wesprzeć młode demokracje, takie jak powstające właśnie w Egipcie i Tunezji? Wiele wschodnioeuropejskich krajów ma całkiem świeże doświadczenia demokratyzacji - komentuje "Spiegel".

Dodaje, że Polska chciała zaoferować na szczycie swoją pomoc ekspercką z czasów pokojowej rewolucji w 1989 r. Jednak akurat polski bohater wolności, były przywódca Solidarności i laureat Pokojowej Nagrody Nobla Lech Wałęsa w ostatniej chwili odwołał swój udział w spotkaniu z Obamą - zauważył niemiecki tygodnik.

Ocenił też, że również Obamie "z trudem udało się ukryć to, że czuł się w Warszawie trochę nie na miejscu". Zazwyczaj promieniejący prezydent USA wyglądał po przybyciu (do Polski) na dziwnie zmęczonego. First Lady Michelle Obama, która w Londynie jeszcze błyszczała, wizytę w Polsce w ogóle sobie oszczędziła. Media w Polsce odnotowały to gorzko, jako "oczywiste zlekceważenie" - napisał "Spiegel".

Oczywiście prezydent USA wypowiedział w Warszawie zdania, jak: "Czerpiemy inspirację z dążenia do wolności i gospodarczego sukcesu tej części Europy", czy "Polska jest wiodącą siłą w regionie". Jednak w istocie Obama "nie bardzo wie, co począć z tym obszarem świata" - cytuje "Spiegel" polskiego amerykanistę Zbigniewa Lewickiego.

Niemiecki tygodnik przypomina, że Obama "zdeptał" plany swego poprzednika w Białym Domu, George'a W. Busha, dotyczące rozmieszczenia w Polsce i Czechach tarczy antyrakietowej, co było "afrontem wobec Warszawy". Także podejmowane wspólnie z Bushem działania na rzecz związania Ukrainy i Gruzji z zachodnią wspólnotą państw Obama sobie odpuścił. Dawno minęły też czasy, gdy Bush krytykował "starą Europę" Niemców i Francuzów, a Polakom dał nadzieję na "specjalne relacje" na wzór brytyjski - dodaje "Spiegel".

Zastrzega, że nie tylko Obama jest odpowiedzialny za wzajemną obcość. Ukraińcy wybrali przed rokiem prorosyjskiego Wiktora Janukowycza na prezydenta, odrzucają członkostwo w NATO, a także w Polsce "niewiele pozostało z orientacji na USA". Prawicowo-liberalny premier Donald Tusk i jego kolega partyjny prezydent Bronisław Komorowski są z krwi i kości zwolennikami UE i, w razie wątpliwości, prowadzą politykę pod kątem Brukseli a nie Waszyngtonu - dodaje tygodnik. I cytuje Lewickiego: Rządowi brakuje pomysłu na to, jak rozwijać stosunki z USA.

Według "Spiegla" zapowiedź Obamy dotycząca ustanowienia w Polsce bazy dla myśliwców F-16 są "nagrodą pocieszenia za porażkę tarczy antyrakietowej".

Tygodnik pisze również o spotkaniu Obamy z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej i przypomina, że w zeszłym roku chmura pyłu wulkanicznego znad Islandii uniemożliwiła prezydentowi USA udział w pogrzebie Lecha i Marii Kaczyńskich w Krakowie. Po wizycie w Warszawie wcale nie byłoby nie do pomyślenia, że Obama nie byłby nieszczęśliwy, gdyby znów odwołano loty - podsumowuje "Spiegel".