Drugiemu mężczyźnie postawiono zarzuty zabójstwa w związku ze śmiercią 39 osób, których ciała znaleziono w kontenerze ciężarówki w parku przemysłowym w południowo-wschodniej Anglii - podała w piątek brytyjska policja. Funkcjonariusze poszukują wciąż dwóch braci – jeden z nich wynajął naczepę, drugi jest właścicielem firmy transportowej, z której pochodziła ciężarówka.

23-letniemu Eamonowi Harrisonowi postawiono 39 zarzutów zabójstwa, udział w przemycie ludzi oraz pomoc w nielegalnym przedostaniu się na terytorium Wielkiej Brytanii. Podobnie jak kierowca ciężarówki, którego zatrzymano tego samego dnia, kiedy odkryto ciała, pochodzi on z Irlandii Północnej.

Harrison stanął w piątek przed sądem w Dublinie, gdzie rozpoczęła się procedura jego ekstradycji do Wielkiej Brytanii. Jak poinformował sąd, pozostanie on w areszcie do 11 listopada.

Na początku tygodnia kierowca ciężarówki, 25-letni Maurice Robinson złożył - poprzez łącze wideo - wstępne zeznania przed sądem, potwierdzając swoją tożsamość i adres.

Brytyjska policja poszukuje również dwóch braci, 40-letniego Ronana i 34-letniego Christophera Hughesa z Armagh w Irlandii Północnej, którzy według niej są kluczowymi osobami w śledztwie. Obaj są poszukiwani w związku z zarzutami zabójstwa i przemytu ludzi.

Jak poinformował oficer prowadzący śledztwo, policja niedawno rozmawiała przez telefon z Ronanem Hughesem, ale chce obu braci przesłuchać osobiście.

>>>Nowy trop ws. ciężarówki z ciałami 39 imigrantów. Mogła jechać w konwoju<<<

Makabryczne odkrycie w Waterglade Industrial Park

Do makabrycznego odkrycia doszło w nocy z 22 na 23 października w parku przemysłowym Waterglade Industrial Park, ok. 30 km na wschód od Londynu. Ciała znajdowały się w kontenerze-chłodni umieszczonym na naczepie ciężarówki. Kontener przypłynął tej samej nocy z belgijskiego Zeebrugge do angielskiego portu Purfleet, gdzie odebrał go kierowca ciężarówki, która - jak się przypuszcza - przyjechała z Irlandii Północnej.

Początkowo przypuszczano, że wszystkie ofiary to obywatele Chin i tę wersję wstępnie potwierdziła policja i chińskie władze, później jednak pojawiało się coraz więcej poszlak wskazujących, że przynajmniej część z ofiar mogła być Wietnamczykami. W piątek w Wietnamie aresztowano dwie osoby podejrzane o związek z tą sprawą.