Polski żołnierz został w poniedziałek ranny w Afganistanie po tym, jak pod transporterem Rosomak, którym kierował, wybuchła mina. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Starszy szeregowy Krzysztof F. ma złamane kości lewej ręki i lewej nogi.

Natychmiast po wybuchu miny śmigłowiec ewakuacji medycznej przetransportował żołnierza do polskiego ambulatorium w bazie Ghazni, gdzie udzielono mu specjalistycznej pomocy medycznej. Lekarze oceniają stan mężczyzny jako stabilny.

Do wybuchu doszło podczas patrolu około godziny 14 czasu lokalnego, około 6 km na południowy wschód od bazy Warrior. Wskutek ataku uszkodzony został pojazd.

W sobotę w wymianie ognia z talibami zginął inny polski żołnierz, służący w pododdziale szybkiego reagowania, który szedł na pomoc zaatakowanemu patrolowi. Wydarzenie miało miejsce w pobliżu obozu Four Corners, około 20 km od bazy Ghazni.

W Afganistanie przebywa obecnie około dwóch tysięcy polskich żołnierzy, odpowiedzialnych za prowincję Ghazni. 200-osobowy odwód pozostaje w gotowości w kraju. Według ostatnich zapowiedzi rządu, wiosną z kolejną półroczną zmianą polskiego kontyngentu jego liczebność mogłaby wzrosnąć do 2600 żołnierzy na miejscu i 400 żołnierzy odwodu.