​Radykalna zmiana polskiego stanowiska w sprawie proponowanego przez Belgię dorocznego przeglądu praworządności we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Rząd Beaty Szydło odrzucał tę propozycję, ale jak dowiedziała się nasza korespondentka, nowy szef polskiej dyplomacji Jacek Czaputowicz już się na nią zgadza.

​Radykalna zmiana polskiego stanowiska w sprawie proponowanego przez Belgię dorocznego przeglądu praworządności we wszystkich krajach Unii Europejskiej. Rząd Beaty Szydło odrzucał tę propozycję, ale jak dowiedziała się nasza korespondentka, nowy szef polskiej dyplomacji Jacek Czaputowicz już się na nią zgadza.
Jacek Czaputowicz i Didier Reynders /STEPHANIE LECOCQ /PAP/EPA

Czaputowicz uważa, że ponieważ ocena praworządności dotyczyłaby wszystkich krajów, to nie byłoby piętnowania wyłącznie Polski. Byłoby to takie podejście bardziej wspólne, bardziej koncyliacyjne - chwalił koncepcję w obecności szefa belgijskiego MSZ Didiera Reyndersa. Czaputowicz przyznał, że nie ma jeszcze "formalnego stanowiska w tej sprawie", ale gdyby taka propozycja się pojawiła to "z mojej pierwszej oceny zasługiwałaby na poparcie". W innym momencie mówił, że jest to "bardzo ciekawa i ważna inicjatywa".

Rząd Beaty Szydło uważał z kolei, że to byłoby kolejne narzędzie w rękach Brukseli do kontroli państw narodowych, bez gwarancji, że słabsze kraje będą oceniane z taką samą surowością jak np. Niemcy czy Francja.

Szef belgijskiej dyplomacji Didier Reynders z wielkim zadowoleniem przyjął tę zmianę stanowiska Polski. Muszę potwierdzić, ze jestem zachwycony, że możemy iść na przód w sprawie przeglądu praworządności. Mamy poparcie coraz większej liczby krajów. Jestem szczęśliwy, że mamy teraz pozytywną reakcję ze strony Polski, bo jestem przekonany, że to jedyny sposób, żeby rozwiązywać problemy w przyszłości - mówił.

Minister pytany przez dziennikarkę RMF FM, czy ta procedura może zastąpić procedurę art. 7 powiedział, że raczej chodzi o to, by w przyszłości uniknąć różnych incydentów. Procedura proponowana przez Belgów nie zastąpi obecnie procedury art. 7 uruchomionego wobec Polski - wyjaśniali dyplomaci. Tym bardziej, że potrzeba przynajmniej dwóch lat, żeby zaczęła funkcjonować.

Na razie Belgię popiera 13 państwa UE, jednak zgoda Czaputowicza ułatwi rozmowy zarówno z Belgią jak i Komisją Europejską - przyznał jeden z dyplomatów. 

(az)