Tysiące turystów, wśród nich Polacy, utknęły w południowym Chile. W regionie wybuchły zamieszki w związku z zapowiadaną podwyżką cen paliw. Zablokowano drogi, dochodzi do strajków. Jak usłyszała dziennikarka RMF FM w polskiej ambasadzie, nasi rodacy planowali dostać się do Argentyny.

Przedstawicielka ambasady poinformowała, że dotarły do niej sygnały od Polaków uwięzionych w Chile. Organizowali wyjazd do Argentyny. Mieli ponownie kontaktować się z placówką, jednak nie ma o nich na razie żadnych informacji. Możliwe, że udało im się wyjechać, ale niewykluczone również, że nie mają możliwości zatelefonować. Nie wiadomo, o ile osób chodzi.

Zamieszki w regionie trwają od kilku dni. Wojsko dostało pozwolenie od komitetów mieszkańców na ewakuowanie części turystów. Okazało się jednak, że ewakuacja została zawieszona. Trwają negocjacje pomiędzy lokalną społecznością a rządem.

Problemy mają głównie turyści, którzy udali się do dwóch głównych ośrodków południowej części kraju: Puerto Natales i Punta Arenas. To bardzo popularny o tej porze roku region - mieści się tam słynny park narodowy.