Na Zachodnim Brzegu Jordanu Palestyńczyk wjechał samochodem w grupę izraelskich żołnierzy, raniąc trzech z nich - poinformował na Twitterze rzecznik izraelskiej armii. Jeden z rannych żołnierzy jest w stanie krytycznym.

Według izraelskich mediów, biały mikrobus na palestyńskich numerach rejestracyjnych wjechał w grupę żołnierzy stojących przy drodze, w pobliżu kompleksu osiedli żydowskich Gusz Ecjon na Zachodnim Brzegu Jordanu.

Kierowcy udało się uciec. Trwają jego poszukiwania.

Izraelskie władze są przekonane, że był to celowy atak, drugi tego rodzaju w ciągu jednego dnia.

Wcześniej w Jerozolimie Wschodniej samochód wjechał na zatłoczoną wysepkę dla pasażerów, a następnie w samochody, po czym jego kierowca wyskoczył w pojazdu i zaczął atakować cywilów i policjantów żelaznym prętem. Został zastrzelony podczas ucieczki. W ataku zginął pogranicznik z mniejszości druzów, a 13 osób zostało rannych, w tym trzy ciężko.

Według policji sprawcą był 38-letni Palestyńczyk Ibrahim al-Akari, który mieszkał w obozie dla uchodźców w Jerozolimie Wschodniej.

Kontrolujący Strefę Gazy Hamas przyznał się do tego ataku i poinformował, że al-Akari był członkiem organizacji. Rzecznik Hamasu Fawzi Barhum nazwał atak "wspaniałą operacją" przeprowadzoną przez "bohatera". Wezwał do kolejnych takich zamachów.

(j.)