Gwałtowne starcia uliczne pomiędzy propalestyńskimi demonstrantami i szturmowymi oddziałami francuskiej policji wybuchły w sobotę w imigranckich dzielnicach Paryża. Grupy młodych imigrantów z krajów arabskich i działacze skrajnej lewicy palili izraelskie flagi, niszczyli przystanki autobusowe i rozbijali witryny sklepowe.

Do starć ulicznych doszło, kiedy uczestnicy propalestyńskiej demonstracji, która została zakazana przez prefekturę policji, zaczęli obrzucać kamieniami i butelkami funkcjonariuszy. Ci ostatni odpowiedzieli pałkami i gazem łzawiącym. Część sprawców zamieszek uciekła przed oddziałami szturmowymi policji na dachy okolicznych budynków.

Prefektura policji zakazała organizowania propalestyńskich demonstracji w Paryżu po podobnych zamieszkach, do których doszło już tydzień temu we francuskiej stolicy. Grupy imigrantów z krajów arabskich zaatakowały wówczas dwie synagogi i - podobnie jak w sobotę - zaczęły obrzucać kamieniami i butelkami policjantów, którzy odpowiedzieli gazem łzawiącym. Ranne zostały wtedy co najmniej dwie osoby wychodzące z jednej z synagog oraz sześciu policjantów.

Prezydent Hollande zapowiedział wówczas, że nie pozwoli na "przeniesienie się konfliktu izraelsko-palestyńskiego" do Francji. Propalestyńskie organizacje odpowiedziały, że nie zamierzają się policyjnemu zakazowi podporządkować.

(bs)