Co najmniej 48 domniemanych rebeliantów zginęło od poniedziałku w północno-zachodnim Pakistanie w rezultacie ataków rakietowych, przeprowadzanych przez amerykańskie samoloty bezzałogowe - poinformowały lokalne źródła wywiadowcze. Jak zaznacza Reuters, liczba ofiar tego uderzenia jest jedną z najwyższych w całej dotychczasowej kampanii powietrznej USA przeciwko islamskim bojownikom na terytorium Pakistanu.

Według lokalnych przedstawicieli wywiadu, ataki rozpoczęły się w poniedziałek wieczorem, gdy samoloty bezzałogowe wystrzeliły dziewięć pocisków kierowanych na placówkę rebeliantów oraz pojazd w Północnym Waziristanie, zabijając 25 domniemanych bojowników. Kilka godzin później pięciu domniemanych rebeliantów zabito w Południowym Waziristanie.

Dzisiaj rano samolot bezzałogowy ostrzelał dwoma rakietami inną placówkę w Północnym Waziristanie. Rakiety wystrzelono, gdy przybyli samochodem rebelianci wchodzili do domu, służącego im za kryjówkę. Dom stanął w płomieniach - relacjonował funkcjonariusz wywiadu, dodając, iż ofiarą ataku padło 15 bojowników. W innym ataku w tym samym regionie zabito trzech rebeliantów.

Liczba śmiertelnych ofiar amerykańskiego uderzenia nie mogła zostać zweryfikowana przez źródła niezależne, a ugrupowania rebelianckie często kwestionują oficjalne dane na temat zadanych im strat.

Według Reutera, była to druga najwyższa liczba zabitych w ciągu doby rebeliantów od początku amerykańskich operacji powietrznych przeciwko bojownikom islamskim w północno-zachodnim Pakistanie. W czerwcu 2009 roku około 70 domniemanych rebeliantów zginęło w ataku samolotów bezzałogowych wPołudniowym Waziristanie.