Około 1000 Czeczenów próbuje przedostać się do Polski jako uchodźcy polityczni. Do tej pory do naszego kraju wjechało zaledwie kilka rodzin. Pozostali nie poddają się i czekają na swoja szansę w białoruskim Brześciu.

Około 1000 Czeczenów próbuje przedostać się do Polski jako uchodźcy polityczni. Do tej pory do naszego kraju wjechało zaledwie kilka rodzin. Pozostali nie poddają się i czekają na swoja szansę w białoruskim Brześciu.
Uchodźcy (zdjęcie ilustracyjne) / Axel Heimken /PAP

Niektórzy z Czeczenów próbowali już kilkadziesiąt razy przekroczyć polską granicę. Północnokaukaski korespondent radio Swoboda - Lema Czabajew - podaje przykład Magomieda Tejmirbułatowa z wioski Bratskoje, który 23 razy próbował pokonać polską granicę; Magomieda i Zejnar Abdułkadyrowów z rejonu nadterecznego w Czeczeni z sześciorgiem dzieci próbowali już 16 razy.

W Brześciu Czeczeni przebywają od miesięcy i jest ich coraz więcej. Większość z nich - zdaniem rosyjskich i białoruskich mediów - twierdzi, że była prześladowana przez reżim Ramzana Kadyrowa, zarządzającego Czeczenią z namaszczenia prezydenta Władimira Putina. Kadyrow i jego ludzie słyną z brutalności. Nie brak jednak opinii, że to emigranci ekonomiczni, najbiedniejsze, wielodzietne rodziny z Czeczeni. W republice z powodu kryzysu w Rosji znacznie pogorszył się poziom życia. Na rosyjskim Kaukazie jest również ogromne bezrobocie, zwłaszcza wśród młodych ludzi. Czeczenia i inne republiki kaukaskie funkcjonują dzięki dotacjom płynącym z Moskwy.

Czeczeni w Brześciu nie ukrywają również, że ich celem nie jest Polska, ale bogate kraje zachodnie, jak Niemcy czy Holandia. Część z nich ma krewnych, którzy na Zachód wyjechali przed laty. Nasze państwo traktują jako kraj tranzytowy i jeżeli trafią do polskiego obozu dla uchodźców to uciekną z niego przy pierwszej okazji.

APA