Polemika wokół stanu zdrowia Michaela Schumachera. Równo rok po jego dramatycznym wypadku narciarskim w Alpach, były francuski kierowca Formuły 1 Philippe Streiff twierdzi, że jego niemiecki kolega będzie mógł prawdopodobnie chodzić o kulach. Informacje te dementuje jednak sławny francuski neurochirurg.

Były francuski kierowca Formuły 1 Philippe Streiff, który porusza się na wózku inwalidzkim od czasu wypadku sprzed 25 lat, i który znajduje się pod opieką tych samych lekarzy co Schumacher, twierdzi, że były niemiecki mistrz świata rozpoznaje członków swojej rodziny i porozumiewa się z nimi oczami. Nie jest jednak w stanie rozmawiać. Na razie przyzwyczaja się do pozycji siedzącej, ale według lekarzy jest duża nadzieja, że zacznie w przyszłości chodzić o kulach, bo jego rdzeń kręgowy nie został uszkodzony.

Informacje te dementuje jednak sławny francuski neurochirurg prof. Gerard Saillant, na którego powołuje się Streiff. Profesor Saillant twierdzi, że nic takiego nie powiedział i odmawia komentowania stanu zdrowia Schumachera.

Michael Schumacher uległ wypadkowi narciarskiemu 29 grudnia ubiegłego roku w okolicach Meribel w Alpach. Uderzył głową w skałę i choć miał założony kask, to siła uderzenia była tak duża, że doznał poważnego urazu mózgu. Jak wykazało dochodzenie miejscowej prokuratury, nie jechał zbyt szybko, ale znajdował się poza wytyczoną trasą.

Pod koniec stycznia lekarze rozpoczęli fazę wybudzania go ze śpiączki. Proces trwał długo, a eksperci mówili nawet o tym, by "przygotować się na najgorsze". W czerwcu niespodziewanie poinformowano, że został wybudzony i przewieziony na rehabilitację z kliniki w Grenoble do szpitala w Lozannie. Od około dwóch miesięcy przebywa w swoim domu w Gland nad Jeziorem Genewskim.

Schumacher był mistrzem świata Formuły 1 w latach 1994-1995 oraz 2000-2004. Karierę zakończył w 2012 roku.

(j.)