Witalij Kliczko - słynny pięściarz, lider ukraińskiej opozycyjnej partii Udar - poinformował, że będzie kandydował w wyborach prezydenckich w 2015 roku. "Brudne machinacje z tekstami ustaw nie wystraszą mnie i nie powstrzymają" - podkreślił, odnosząc się do uchwalonych przez ukraiński parlament przepisów, które mogą wykluczyć go ze startu w prezydenckim wyścigu.

Dotychczas Kliczko stał na stanowisku, że na nadchodzące wybory opozycja powinna wysunąć jednego, wspólnego kandydata, który mógłby pokonać obecnego prezydenta Wiktora Janukowycza. Wszystko wskazuje jednak na to, że obecne oświadczenie lidera Udaru nie zostało uzgodnione z pozostałymi ugrupowaniami opozycyjnymi.

Kliczko ogłosił swoją decyzję z trybuny Rady Najwyższej, czyli ukraińskiego parlamentu, po tym, jak rządząca Partia Regionów przeforsowała zmiany w ustawie podatkowej, które mogą wykluczyć go z wyścigu o najwyższe stanowisko w państwie.

Te brudne machinacje z tekstami ustaw, w które zaangażowani są deputowani partii władzy, nie wystraszą mnie i nie powstrzymają. Żeby uciąć próby rozprawienia się ze mną jako z możliwym kandydatem, chcę ogłosić: startuję w wyborach prezydenckich - oznajmił Kliczko. Wszystko to odbywa się wokół mnie, jako konkurenta Wiktora Janukowycza. Poprzez zmiany w ustawie podatkowej władze starają się zniszczyć swych konkurentów politycznych. Poprawka w ustawie o podatkach ma kontekst polityczny i jest wymierzona we mnie - dodał.

Zgodnie z uchwaloną w czwartek zmianą w ustawie podatkowej, osobę, która posiada prawo pobytu w obcym państwie, uważa się za osobę, która nie mieszka na Ukrainie. Tymczasem według ordynacji wyborczej, w wyborach prezydenckich mogą startować wyłącznie kandydaci, którzy mieszkają na Ukrainie na stałe od co najmniej 10 lat.

Partia Udar uznała, że przyjęte w parlamencie zmiany skierowane są przeciwko Kliczce, który ma niemiecką kartę stałego pobytu.

Tymczasem były pięściarz mógłby poważnie zagrozić prezydentowi Janukowyczowi. Zgodnie z opublikowanymi w połowie października wynikami badań opinii publicznej, jeśli panowie spotkaliby się w drugiej turze wyborów prezydenckich, Kliczko odniósłby zwycięstwo z poparciem 37,7 procent głosujących. Janukowycz mógłby zaś wtedy liczyć tylko na 24,8 procent głosów.

(edbie)