W lipcu KE przedstawi projekt wieloletnich ram finansowych na lata 2028-2034 i wówczas dowiemy się, ile miliardów euro może trafić do Polski - dowiedziała się dziennikarka RMF FM. Dzisiaj kolegium unijnych komisarzy zatwierdzi natomiast "mapę drogową" dla nowego budżetu UE. Nie będzie ona zawierać jeszcze żadnych sum ani propozycji konkretnych rozwiązań. "To będzie dopiero otwarcie dyskusji" - usłyszała Katarzyna Szymańska-Borginon w Komisji Europejskiej.

KE kładzie teraz dużo większy nacisk na rolę regionów niż jeszcze kilka tygodni temu. Pod koniec zeszłego roku szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen lansowała ideę centralizacji unijnej polityki spójności. Chciała zarządzać z Brukseli poprzez wywieranie presji na kraje UE, by te przeprowadzały konkretne reformy. Od oceny wykonania tych reform uzależnione miały być wypłaty (teraz pieniądze trafiają do regionów w formie nieobjętych warunkami "czeków").

Centralistyczne zapędy szefowej KE wywołały krytykę ze strony polskich władz. Między innymi minister ds. europejskich Adam Szłapka ostrzegał wówczas, że polityka spójności "powinna w jak największym stopniu pozostać w rękach regionów". Inny z ministrów mówił nawet, że "powinna pozostać bez zmian". Naciski polskich władz, a także starania polskiego komisarza ds. budżetu Piotra Serafina przyniosły pierwszy rezultat.

W dokumencie będzie zapewnienie, że regiony będą częścią dyskusji na temat nowego budżetu i częścią rozwiązań - usłyszała dziennikarka RMF FM w KE.

Potwierdziły to źródła dziennikarki RMF FM w Warszawie. Jest duża zmiana nastawienia KE w stosunku do początkowej chęci centralizowania polityki spójności - powiedział dyplomata. Wcześniej o centralizacji mówiono praktycznie - wprost - teraz już tego nie ma - dodał.

Zdaniem polskiego dyplomaty KE zorientowała się, że nie może zignorować głosu regionów, bo to one są największym orędownikiem unijnej integracji, realizując projekty z unijnego budżetu. "Bruksela zrozumiała, że pominięcie regionów byłoby dla niej - samobójstwem" - usłyszała dziennikarka RMF FM.

Centralizacja mogłaby oznaczać także blokowanie środków dla regionów, których władze byłyby z innej opcji politycznej. Rozmówcy RMF FM w Warszawie zastrzegają jednak, że czekają na przełożenie tych zapowiedzi na konkrety. W dalszym ciągu w mocy pozostaje propozycja zastąpienia wielu programów - jednym krajowym, a także - system "pieniądze za reformy". To oznaczałoby uzależnienie wypłat od przeprowadzanych reform czy inwestycji (tak jak obecnie w KPO). 

Teraz jednak KE bardziej stawia na "usprawnienie" przyszłego budżetu niż na jego "centralizację". Polska widzi nawet możliwość zintegrowania systemu "pieniądze za reformy" z podejściem regionalnym. Warszawa proponuje np. "portfolia priorytetów", z których państwa i regiony wybierałyby priorytety a potem regiony realizowałyby je już samodzielnie. (np. wybierając cel obniżenia emisji CO2, ale już dany region ustala czy chce inwestować w kolej czy autobusy elektryczne).

Po tym, jak w lipcu tego roku KE przedstawi projekt budżetu na lata 2028-2034, szacuje się, że negocjacje z krajami UE potrwają około 2 lat. Ostatecznie budżet musi być zaakceptowany jednomyślnie najdalej w 2027 roku.


Opracowanie: