Komisja Europejska potrąciła z funduszy należnych Polsce trzecią i czwartą część kar naliczanych za brak pełnego dostosowania się do orzeczenia TSUE w sprawie Izby Dyscyplinarnej – przekazała RMF FM rzeczniczka KE. Jak ustaliła nasza dziennikarka w Brukseli. Chodzi o sumę 63 mln euro. Oznacza to, że od 3 listopada, gdy KE zaczęła naliczać kary Polska straciła już 174 mln euro. W październiku zeszłego roku r. wiceprezes unijnego Trybunału Sprawiedliwości nałożyła na Polskę milion euro dziennej kary.

Jak ustaliła dziennikarka RMF FM, Bruksela zdecydowała o potrąceniu Polsce trzeciej i czwartej części kar 25 lipca. Chodzi o kary za okres od 22 lutego do 23 marca (30 mln euro) i od 24 marca do 25 kwietnia (33 mln euro). KE wysyłała wezwania do zapłaty, jednak Warszawa nie dokonywała płatności.

Komisarz ds. wymiaru sprawiedliwości Didier Reynders wysłał kilka dni wcześniej list do polskich władz w którym stwierdził, że chociaż osiągnięto postęp w niektórych konkretnych kwestiach, to jednak Polska nadal nie w pełni zastosowała się do orzeczenia TSUE z 14 lipca. Poza likwidacją Izby Dyscyplinarnej wymaga ono między innymi zawieszenia skutków orzeczeń Izby Dyscyplinarnej w sprawach o uchylenie immunitetu sędziowskiego.

Komisarz zaznaczył w liście, że KE będzie wysyłać wezwania do zapłaty kar dopóki wszystkie zobowiązania nie zostaną w zadowalający sposób wykonane, lub dopóki orzeczenie o karach nie zostanie anulowane lub zmienione przez TSUE.

Po raz pierwszy KE pomniejszyła Polsce środki na początku kwietnia o 69 mln euro. Następnie, w maju pozbawiła Polskę 42 mln euro.

Odbieranie funduszy nie oznacza, że tracą na tym bezpośredni beneficjanci np. samorządy. Potrącenie - dotyczy refundacji o jaką zwraca się do KE budżet państwa za już rozliczone z regionami faktury. Traci natomiast budżet państwa, a więc wszyscy podatnicy. Dzisiaj na liczniku kar jest już 279 mln euro, czyli ponad 1 mld 300 mln złotych. 

Opracowanie: