​"On jest najlepszy, będzie ciężko pracował dla wszystkich" - mówi amerykańskiemu korespondentowi RMF FM Jill Biden, żona Joe Bidena, byłego wiceprezydenta USA, który rozpoczął walkę o Biały Dom. Według sondaży Biden ma spore szanse na wygraną z urzędującym prezydentem Donaldem Trumpem.

Według najnowszego sondażu stacji CNN Joe Biden, który wczoraj wystąpił na swoim pierwszym wiecu wyborczym, może w tej chwili liczyć na 39 procent poparcia członków Partii Demokratycznej. Na drugim miejscu jest senator Bernie Sanders z poparciem na poziomie 15 procent, a na trzecim - senator Elizabeth Warren, którą popiera 8 procent wyborców demokratycznych. W sumie chęć startu w prawyborach Partii Demokratycznej wyraziło 20 kandydatów.

Joe Biden wczoraj w Pittsburghu wszedł śmiało na scenę, ściągnął marynarkę, odrzucił ją na bok. Rozpiął rękawy koszuli, podwinął je i oficjalnie rozpoczął walkę o partyjną nominację.

Z uwagą śledzono każdy ruch i gest byłego wiceprezydenta. Słuchano każdego słowa. Niektórzy uważają, że 76-letni polityk raczej powinien już przejść na emeryturę, a nie rozpoczynać wielomiesięczną walkę w prawyborach.

Na kilka godzin przed spotkaniem przed budynkiem, gdzie zaplanowano wystąpienie, gromadzili się jego sympatycy. 

W czasie swojego przemówienia Biden dał do zrozumienia, że zamierza walczyć z Donaldem Trumpem o odzyskanie dla demokratów głosów wyborców z klas pracujących. Nie zamierzam przepraszać. Jestem człowiekiem związków zawodowych - deklarował Biden podczas poniedziałkowego wiecu, na którym były obecne m.in. związki zawodowe reprezentujące pracowników przemysłu stalowego, strażaków i nauczycieli. Ten kraj nie został zbudowany przez bankierów z Wall Street, prezesów i managerów funduszy hedgingowych, on został zbudowany przez was - mówił.

76-letni Biden, który dwie kadencje spędził jako wiceprezydent u boku Baracka Obamy, w ślad za rywalami do prezydenckiej nominacji Partii Demokratycznej przekonywał, że wzrost gospodarczy przynosi korzyści tylko najbogatszym Amerykanom, podczas gdy klasa średnia i najbiedniejsi ich nie odczuwają. Wszyscy to wiedzą - klasa średnia cierpi. Giełdy rosną, ale wy tego nie odczuwacie - ciągnął Biden.

Fakt, że Biden rozpoczął swoją kampanię prezydencką w Pensylwanii nie jest przypadkiem. Stan ten jest jednym z tzw. wahających się (swing states), czyli tych, w których realnie rozstrzyga się walka o prezydenturę. Wygrana Trumpa w Pensylwanii w 2016 r. - podobnie jak w większości przemysłowych stanów Środkowego Zachodu - była kluczem do zdobycia przez niego Białego Domu. Było to możliwe dzięki temu, że biali wyborcy z klas pracujących, którzy zwykle głosowali na demokratów, poparli w dużej mierze Trumpa. Biden zresztą sam do tego nawiązał. Mówiąc wprost, jeśli mam pokonać Donalda Trumpa w 2020 r., stanie się to tu - oświadczył.

Według sondaży Biden faktycznie ma spore szanse na wygraną z urzędującym prezydentem.

"Biden to dobry człowiek"

Na 100 procent prezydentem zostanie Joe Biden - przekonywała po wiecu naszego korespondenta Pawła Żuchowskiego mieszkanka Pittsburgha. Nasz dziennikarz dopytywał o to, co sądzi o Donaldzie Trumpie. Jest rasistą. Jest pełen nienawiści. Podzielił wszystkich w tym kraju - odpowiadała. Sympatycy Bidena podkreślają jego bogate doświadczenie. Wspominają nie tylko 8 lat bycia wiceprezydentem USA ale i czasy, kiedy pracował na Kapitolu.

On jest ekstremalnie dobry. Dobry człowiek. Bardzo dobry człowiek - podkreślał starszy mężczyzna, którego na wiec wyborczy na wózku przywiózł wnuk.

Joe Biden apelował o wpłaty na kampanię. W ciągu pierwszych 24 godzin po ogłoszeniu startu w prawyborach zebrał ponad 6 milionów dolarów. Liderem w zbieraniu funduszy na kampanię jest Donald Trump. W pierwszym kwartale tego roku otrzymał 30 milionów dolarów.

Wiec w Pittsburghu miał być testem poparcia dla Bidena. Zorganizowano go celowo w niewielkiej sali, która pękała w szwach. Doradcy byłego wiceprezydenta chcą w najbliższym czasie wybierać właśnie takie budynki, siedziby związków zawodowych, stowarzyszeń, tak by pokazać, że Biden jest kandydatem, który jest blisko zwykłych Amerykanów. Przynajmniej na razie unikać będzie sal w hotelach, stadionów, centrów konferencyjnych.

Z Pittsburgha Biden udał się na wiece wyborcze do Iowy i Karoliny Południowej, kluczowych stanów w początkowej fazie partyjnych prawyborów.