​Ponad 140 tys. dolarów w wirtualnej walucie bitcoinach zostało wypłacone z kont, na które pieniądze wpłacały ofiary ataku z użyciem wirusa komputerowego WannaCry - poinformowała telewizja BBC. Środki zostały wypłacone niespełna trzy miesiące po globalnym ataku WannaCry, który sparaliżował tysiące komputerów na całym świecie, w tym m.in. brytyjskiej publicznej służby zdrowia NHS.

Zgodnie z informacją, która pojawiła się na ekranie zawirusowanych komputerów, użytkownicy mieli wpłacić od 300 do 600 dolarów w celu odzyskania plików. Eksperci ostrzegali, że spełnienie życzeń hakerów będzie ich tylko zachęcać do dalszych podobnych ataków w przyszłości.

Zgromadzone przez hakerów środki zostały wypłacone w nocy z środy na czwartek i - jak oceniają eksperci cytowani przez BBC - będą one przepuszczone przez serię płatności na różne konta w celu zatarcia ich pochodzenia.

Andy Patel z zajmującej się cyberbezpieczeństwem firmy F-Secure powiedział jednak w rozmowie z BBC, że "nie ma pojęcia, dlaczego hakerzy ruszyli te pieniądze".

Nie wyobrażam sobie, że spróbują zamienić te bitcoiny na rzeczywiste pieniądze, bo jeśli to zrobią, to pozwolą komuś dotrzeć do prawdziwej osoby (właściciela konta) - powiedział.

Jak dodał, pieniądze mogą być jednak użyte do płatności w darknecie, czyli pozwalającej na zachowanie anonimowości sieci, która często jest wykorzystywana do nielegalnej działalności.

W lipcu br. amerykański gigant technologiczny Google ostrzegł, że ataki typu "ransomware" (z żądaniem okupu) stały się "bardzo, bardzo opłacalne" i należy spodziewać się, że będzie do nich dochodzić w przyszłości.

Według raportu Google, w ciągu ostatnich dwóch lat hakerzy odpowiedzialni za szkodliwe oprogramowanie domagające się okupu za odzyskanie plików zarobili ponad 19 milionów funtów.

Dwa najpopularniejsze typy wirusa - Locky i Cerber - przyniosły odpowiednio około 5,9 miliona funtów i 5,2 miliona funtów. Jak wynika z badania firmy, ponad 95 proc. płatności Bitcoin otrzymanych w formie okupu zostało wymienionych na realną walutę za pomocą rosyjskiego serwisu BTC-E.

(ph)