Francuscy podróżni gwałtownie protestują przeciwko nowemu rozkładowi jazdy. Wchodzi on w życie - podobnie jak w Polsce - dziś. Zmieniają się godziny kursowania aż ponad 80 procent francuskich składów. Organizacje konsumenckie zapowiadają "strajk biletowy".

Organizacje konsumenckie apelują do podróżnych, by - na znak protestu - od poniedziałku masowo odmawiali okazywania biletów kontrolerom, nawet jeżeli je mają. Stowarzyszenia pasażerów oburzają się bowiem, że dyrekcja kolei nie przeprowadziła z nimi żadnych konsultacji w sprawie zmiany godzin kursowania niektórych składów. A to przysporzy problemów np. tym ludziom, którzy codziennie dojeżdżają pociągami do pracy. Pracuję niedaleko Paryża. Codzienna podróż w obie strony wydłuży mi się aż o półtorej godziny, bo będę miała problemy z przesiadkami! To dla mnie katastrofa - wyjaśnia zdenerwowana paryżanka.

Dyrekcja francuskich kolei publicznych próbuje uspokoić rozgniewanych podróżnych. Stworzyła specjalną komórkę mediacyjna, która będzie zbierała skargi i postulaty pasażerów, organizacji konsumenckich oraz samorządów lokalnych. Na ich podstawie nowy rozkład jazdy ma być modyfikowany, by zadowolić jak największą liczbę podróżnych. Nie będziemy wprawdzie mogli odpowiedzieć pozytywnie na wszystkie postulaty pojedynczych osób, ale zrobimy wszystko, by ułatwić życie jak największej części naszych stałych klientów - obiecuje przedstawiciel dyrekcji.