Sad apelacyjny w Lyonie odrzucił wniosek adwokatów o zwolnienie Toni’ego Musulina z aresztu śledczego. Ten były francuski konwojent pochodzenia serbskiego ukradł cztery miesiące temu bankowa furgonetkę, której był kierowcą i w której znajdowało się prawie 12 milionów euro.

Adwokaci „złodzieja-gentelmana – jak nazywają go nadsekwańskie media – twierdzili, że ich klient został nielegalnie umieszczony w areszcie śledczym we Francji. W listopadzie ubiegłego roku zgłosił się bowiem na komisariat policji w Księstwie Monako, a tamtejsi funkcjonariusze przekazali go francuskiej policji bez żadnej procedury ekstradycyjnej.

Sędziowie odrzucili ten wniosek. Musulin pozostanie więc we francuskim areszcie śledczym prawdopodobnie aż do maja, kiedy ma się rozpocząć w Lyonie jego proces. Tamtejsza prokuratura ma nadzieję, że do tego czasu były konwojent powie, gdzie ukrył cześć łupu.

Policja odnalazła dotąd tylko około 10 milionów euro. „Złodziejowi-gentelmanowi”, którego jedyną bronią było – jak podkreślają media – prawo jazdy, grozi pięć lat wiezienia. Komentatorzy podejrzewają, że Musulin ukrył 2 miliony euro, by zapewnić sobie komfortowe życie w odległym zakątku świata po wyjściu z wiezienia.