Co najmniej pięć osób zginęło w eksplozji, do której doszło na pełnym ludzi stadionie piłki nożnej w portowym mieście Barawe w południowej Somalii. Nie żyje co najmniej czterech piłkarzy i jeden kibic. Ośmiu ludzi zostało rannych - podały lokalne media.

Według pułkownika Abdirizaka Ahmeda bomba była zakopana w piaszczystym gruncie. Portal informacyjny Garowe Online podał, że umieszczono ja w rejonie dla VIP-ów.

Większość z rannych, których przewieziono do szpitala, odniosła poważne obrażenia i może okazać się, że ofiar śmiertelnych będzie więcej.

Do zamachu przyznało się ekstremistyczne ugrupowanie Al-Szabab. Barawe było wcześniej ich kluczowym bastionem. Ugrupowanie to, powiązane ze wschodnioafrykańskim odłamem Al-Kaidy, walczy o narzucenie w Somalii surowej wersji islamu i w kontrolowanych przez siebie miejscowościach zakazuje działalności sportowej.

W ostatnich latach ekstremiści ponieśli straty, ale ich ugrupowanie nadal przeprowadza krwawe ataki w wielu rejonach Somalii, a zwłaszcza w stolicy kraju.

W październiku 2017 roku w wyniku eksplozji dwóch ciężarówek z materiałami wybuchowymi zginęło 512 osób. Był to najkrwawszy zamach w historii Somalii, za który odpowiedzialnością obarczono Al-Szabab.

Somalia jest pogrążona w krwawej wojnie domowej od 1991 roku.

(m)