W porcie w stolicy Libanu - Bejrucie, gdzie dokładnie dwa lata temu doszło do eksplozji, w której zginęło blisko 220 osób, w czwartek częściowo zawalił się duży silos. Budowla została uszkodzona w wybuchu w 2020 r. W jej pobliżu odbywały się uroczystości upamiętniające ofiary katastrofy.

4 sierpnia 2020 r. w porcie w Bejrucie eksplodowało ok. 3 tys. ton składowanej tam od 2013 r. saletry amonowej. W efekcie wybuchu zginęło 218 osób, ok. 7 tys. zostało rannych, a setki tysięcy straciły dach nad głową. Katastrofa zniszczyła dużą część Bejrutu.

Wybudowany 50 lat temu, wysoki na 48 m betonowy silos znajdował się w bezpośrednim sąsiedztwie miejsca, w którym doszło do eksplozji. Budynek wytrzymał wybuch i osłonił przed nim zachodnią część miasta, ale jego konstrukcja została uszkodzona.

Część silosu zawaliła się już w niedzielę, po tym, gdy strażakom i libańskim żołnierzom nie udało się ugasić tlącego się w budynku od tygodni pożaru. Ogień wybuchł podczas lipcowych upałów i zajął resztki zalegającego w budynku od 2020 r. zboża, które z czasem zdążyło sfermentować - relacjonuje agencja AP.

Od tego czasu północna część konstrukcji powoli się przechylała, by w czwartek ostatecznie zawalić się, podnosząc ogromną chmurę pyłu. W sumie zawaliło się około jednej czwartej budynku. Nie ma informacji, by w zdarzeniu ktoś ucierpiał. Część portu ewakuowano już w niedzielę, władze ostrzegły okolicznych mieszkańców, że w najbliższych dniach może zawalić się kolejna część budynku, a ostatecznie - cała wielka konstrukcja.

W czwartek przez Bejrut przemaszerowało kilkaset osób, by upamiętnić ofiary wybuchu sprzed dwóch lat oraz domagać się rozliczenia winnych katastrofy. Część portowego silosu zawaliła się godzinę przed tym, gdy manifestanci mieli zebrać się w jego pobliżu - pisze AP.

Prowadzone w Libanie śledztwo w sprawie eksplozji w grudniu 2021 r. utknęło w martwym punkcie po tym, gdy oskarżani o zaniedbania wysocy urzędnicy zaczęli się domagać odsunięcia prowadzącego sprawę sędziego, zarzucając mu jej upolitycznienie.

Hasłem tegorocznych obchodów jest wezwanie do przeprowadzenia międzynarodowego śledztwa - zaznacza AP. Dodaje, że wielu mieszkańców Libanu obarcza winą za tragedię z 2020 r., a także niemożność jej rzetelnego zbadania i osądzenia winnych, skorumpowaną klasę polityczną.

W podzielonym religijnie Libanie system polityczny oparty jest na odgórnych parytetach wyznaniowych, co sprzyja klientelizmowi i korupcji. Kraj od kilku lat pogrążony jest w wieloaspektowym kryzysie. Zmaga się z potężną inflacją i kryzysem gospodarczym, na który nakłada się kryzys polityczny. Większość mieszkańców Libanu żyje poniżej granicy ubóstwa, ok. jedna czwarta populacji kraju, to uchodźcy z sąsiednich państw.