Pastor Terry Jones z Florydy, o którym głośno było, gdy zapowiedział spalenie Koranu w rocznicę zamachów z 11 września 2001 r., dostał samochód. To nagroda za odstąpienie od tych planów.

Nagrodę obiecał dealer samochodów z New Jersey, Brad Benson, i słowa dotrzymał. Pastor, który zresztą zapewnia, że nie pod wpływem obiecanej nagrody zrezygnował z palenia świętej księgi islamu, natychmiast przekazał otrzymany samochód organizacji charytatywnej Women Rising w Jersey City, pomagającej kobietom, które padły ofiarą przemocy domowej.

Jones powiedział, że o ofercie dealera dowiedział się kilka tygodni po 11 września tego roku. Ale pomyśleliśmy, że skoro chce ofiarować samochód, to dlaczego nie mielibyśmy go wziąć i przekazać innej organizacji non profit - dodał.

Przedstawiciel Women Rising, Paul Johnson, nie ukrywał, że wiadomość, iż jego organizacja dostanie samochód, i to w takich okolicznościach, była dla niego zaskoczeniem. Początkowo nie mogłem w to uwierzyć, myślałem, że to jakiś kawał - powiedział.

Benson, który zapłacił pastorowi za przelot do New Jersey, by Jones mógł dopełnić formalności związanych z odbiorem samochodu, powiedział: Jestem szczęśliwy, że w końcu wyszło z tego wszystkiego coś naprawdę dobrego.

Gdy pastor Jones ogłosił zamiar spalenia Koranu, na całym świecie podniosły się głosy oburzenia. Prezydent Barack Obama apelował do niego w telewizji o zaniechanie tych planów. Minister obrony Robert Gates osobiście telefonował do Jonesa w tej sprawie, a generał David Petraeus, dowodzący operacjami USA w Afganistanie, ostrzegał, że demonstracyjne spalenie Koranu mogłoby narazić na niebezpieczeństwo żołnierzy amerykańskich.