Kilkaset osób demonstrowało w Brukseli przeciwko warunkowemu zwolnieniu z więzienia byłej żony pedofila-mordercy Marca Dutroux, Michelle Martin. Podobną manifestację zorganizowano już 3 sierpnia w miasteczku Malonne na południu Belgii.

Uczestnicy marszu nie tylko protestowali przeciw przedterminowemu zwolnieniu byłej żony i wspólniczki Dutroux, 52-letniej Michelle Martin, ale też domagali się reformy wymiaru sprawiedliwości w Belgii. Wśród manifestujących byli rodzice zamordowanych dzieci i Laetitia Delhez - dziewczynka, która przeżyła uprowadzenie przez Dutroux.

Organizatorzy marszu, na jego zakończenie, przedłożyli minister sprawiedliwości Belgii Annemie Turtelboom listę propozycji zmian prawa, które pozwoliłoby lepiej chronić ofiary przestępstw.

Poprzednia manifestacja, związana z protestem przeciw przyjęciu Martin do klasztoru klarysek, odbyła się na początku sierpnia w Malonne. Kilka dni wcześniej sąd zgodził się na wcześniejsze zwolnienie byłej żony pedofila z więzienia. Prokuratura w Mons wniosła o kasację decyzji. Wyrok w tej sprawie ma zapaść 28 sierpnia. Do tego czasu Martin pozostanie w więzieniu.

Przedterminowe zwolnienie

W 2004 r. Martin skazano na 30 lat pozbawienia wolności za współudział w zbrodniach Dutroux, ale sąd zezwolił, by opuściła więzienie po 16 latach i została przyjęta przez klasztor klarysek.

Martin mogła ubiegać się o przedterminowe zwolnienie, bo spędziła w więzieniu ponad połowę wymierzonej jej kary. Została skazana za współudział w porwaniach, uwięzieniu i torturowaniu uprowadzonych dziewczynek. Z zawodu nauczycielka, na procesie tłumaczyła swój udział w zbrodniach strachem przed mężem.

Michelle Martin aresztowano 13 sierpnia 1996 roku, tego samego dnia co jej byłego męża, skazanego później na karę dożywotniego więzienia za trzy morderstwa, dziewięć porwań i tortury, które spowodowały śmierć czterech dziewczynek. Zwyrodnialec dpowiedział także za liczne gwałty na dzieciach.

Ich proces, który wstrząsnął europejską opinią publiczną, trwał prawie cztery miesiące i odbył się w 2004 roku, prawie osiem lat po aresztowaniu Dutroux i jego wspólników. Ujawnienie ogromu zbrodni wywołało szok, a podejrzana nieudolność organów ścigania w tej sprawie - niemal rewolucyjne nastroje w Belgii.