Sąd odrzucił apelację Ratko Mladicia w sprawie ekstradycji do Hagi. To oznacza, że dawny dowódca bośniackich Serbów stanie przed trybunałem ds. zbrodni wojennych w byłej Jugosławii. Sędziowie podjęli decyzję po zaledwie kilku godzinach, choć na wydanie werdyktu mieli trzy dni.

Mladić ma trafić do Hagi "tak szybko, jak to możliwe" - powiedział agencji AP zastępca prokuratora ds. zbrodni wojennych Bruno Vekarić. Jak poinformowały serbskie źródła rządowe, nakaz ekstradycji powinien zostać podpisany "w ciągu kilku godzin". Były dowódca sił Serbów bośniackich, poszukiwany za zbrodnie wojenne w czasie konfliktu w Bośni i Hercegowinie (1992-1995), jest oskarżony m.in. o masakrę ok. 8 tysięcy Muzułmanów w lipcu 1995 roku w Srebrenicy.

Mladić nie przyznaje się do winy

Ratko Mladic twierdzi, że nie jest odpowiedzialny za masakrę w Srebrenicy w 1995 roku. Powiedział, że nie wydał żadnego rozkazu. Cokolwiek tam się stało, on twierdzi, że nie ma z tym nic wspólnego - twierdzi syn generała. Darko Mladić spotkał się ze swoim ojcem w więzieniu w Belgradzie. Jak przekazał Darko, Ratko Mladić relacjonował, że wydał rozkaz "ewakuowania przede wszystkich rannych, kobiet i dzieci, a następnie żołnierzy" przebywających w Srebrenicy.

Policja złapała byłego dowódcę bośniackich Serbów w 26 maja w miasteczku Lazarevo, w pobliżu Zrenjanina, położonego ok. 80 km na północny wschód od Belgradu. Generał ukrywał się jako Milorad Komadić. Choć miał przy sobie dwa pistolety nie stawiał oporu podczas aresztowania.